Bardzo bym chciała, aby Niuniek sie tylko wygłupiał, ale niestety znów mocz z krwią
Byliśmy dzis na USG (50zł) i obraz pęcherza moczowego jest już prawidłowy - skrzeplina znikła
Nerki pozostaja takie jak poprzednio, czyli powiekszone, dystroficzne, o pogrubionym miąższu.No, ale tego sie spodziewałam, bo jak juz raz nerki są "be" to wiadomo, że sie ich nie naprawi. Po prostu: dieta, profilaktyka i ręka na pulsie.
Zrobiliśmy tez badanie moczu (8zł - tylko!), bo raz, że miało byc tak kontrolnie, a dwa, że Niuniek znów zmienił barwę zawartości pęcherza
barwa: żółta
przejrzystość: mętna
odczyn: kwaśny
ciężar właściwy: 1020
białko: obecne w ilości -1.0[g/L]
cukier: nieobecny
urobilinogen: w normie
nabłonki płaskie: pojedyncze w polu widzenia
leukocyty: obecne w polu widzenia w ilości 3-5
erytrocyty: świeże, gęsto zalegają w polu widzenia
bakterie: nieliczne w polu widzenia
Molenda podsumował to wszystko tak, że dobrze iż skrzeplina zeszła, a le najwyraźniej Niuniek ma zapalenie pęcherza w dalszym ciągu. Specyficzne zapalenie, takie samoistne, które czasem sie zdarza - to tak na chłopski rozum, bo była fachowa nazwa, ale nie zanotowałam
Może nie piszę zbyt składnie, ale rozumiem o co chodzi i nie dziwi mnie to, bo sama miałam (mam) problemy z pęcherzem i sama sobie "robie" problemy - nosicielstwo pewnej grupy bakterii
Jutro idziemy na zastrzyk sterydowy i zobaczymy czy "zajarzy".
No to wiem juz, że Niuniuś się nie ucieszy, bo ostatnio bardzo źle reaguje na widok igły i podejrzane gesty wokół niego. Powiedziałabym wręcz, że robi sie wówczas agresywny
Na pewno tak całkiem dobrze sie nie czuje, bo jest bardzo miziasty - co w jego naturze raczej nie leży. Czasem mi miauczy, a generalnie jest kotem "niemym". No i podczas badania USG pokazał, że ta lewa nerka go naprawdę boli.
Trzeba czekać.