Rano obudziłam się jako świeży szczypiorek - po nocy Kika mnie dogrzewała jak super kaloryferek
No i jak nie wierzyć w zbawienny wpływ kotów. W dzien Fifi mnie grzał, po nocy Kika a rano obudziłam się zdrowiuteńka - i poleciałam na zabiegi
Koty niby bez zmian, ale już wczoraj rano jak Kika poszła na wygnanie wydawało mi sie, że coś gaduliła pod drzwiami. Źle się czułam więc nie do końca zakonotowałam sytuację.
Dzisiaj - znowu po zamknięciu w pokoju coś gadała. Dwa koty złe były już z nocnego zamknięcia wypuszczone - więc lekko otworzyłam drzwi do pokoju Kiki, a ona z pyszczkiem przy drzwiach z chęcią wyjścia. To gadam do niej - tam dalej są dwa koty złe więc uważaj. A Kika chętna do wyjścia, ale nagle pojawiła się Mimi i panienki sobie lekko pogaduliły, a Kika za kanapę poleciała

z wielkim prychaniem, tak nie wiadomo do kogo

bo Mimi została zastopowana.
Tak zadziwionej Miski dawno nie widziałam
Wieczór standard, bez łączenia, z dużą dozą miziania dla Fifiego, uciekającą od miziania Mimi - i bardzo po nocy zabawową Kiką.
