W Kundelku zapada zmrok. Pogasły światła, ucichły kroki. Umilkły nawet jęki Nowego... Nowy ma na imię Mikołaj, przynieśli go niedawno. Ma tylną łapkę i całą tylną część ciała owiniętą czymś twardym, białym. Musi go to bardzo boleć, bo przez cały dzień jęczał boleśnie.
Biedronka siedzi obok niego, masuje obolałe ciałko, drapie swędzącą skórę na karku...
"-Co tu tak cicho?" pyta stłumionym szeptem Wiki, też Nowa..
"-Ćśiiiii, posłuchaj." Gdzieś z daleka dobiega śpiew "Bóg sie rodzi, moc truchleje......" " -Wszyscy Duzi czekają na narodziny Boga." mówi Biedronka."- Narodził się już dawno, ale Duzi czekają tak na niego co roku. Jest wielki i dobry. Wierzą, że przyjdzie i wszystko na świecie naprawi" "- A sami nie mogą naprawić?" pyta zdumiona Wiki "-Dlaczego? Przecież są Duzi , silni, mają ręce i różne maszyny...." Biedronka zamyśla sie na chwilę. "- Może nie umieją..... A może dlatego, że jest ich tak dużo i każdy coś innego uważa za dobre...."
"- Kiedyś widziałem tego małego Boga" odzywa się cichym, zmęczonym głosem Mikołaj... "- na obrazku, u moich Dużych. Wygląda tak, jak zwykłe ludzkie dziecko, tylko... świeci. No.... coś nad jego głową świeci. A wiecie- ten mały Bóg urodził się między zwierzętami, w stajence. Krowy i owieczki go ogrzewały swoimi oddechami"
Zapada cisza..... Tylko z daleka dobiegają słowa kolędy: "... cuda, cuda ogłaszają..."
pixie65 pisze:
Dzisiaj jest ten rodzaj ciszy,
Że każdy wszystko usłyszy:
I sanie w obłokach mknące,
I gwiazdy na dach spadające,
A wszędzie to ufne czekanie
Czekajmy - dziś cud się stanie...