Niewiarygodne, jak ten czas leci.

Majeczkę pamiętam z czasu, kiedy była jeszcze u p. Danusi - mam ciągle jej fotki, zaglądam do nich od czasu do czasu.

Jak pewnie wiesz, p. Danusia zmarła, a jej koty zostały przygarnięte przez fundację Kasi Strzeleckiej. Z ich strony internetowej wiem, że mama Majeczki miała bardzo chore nerki i nie dało jej się już uratować.

Całe szczęście, że nie wylądowała w schronisku, albo na ulicy i miała do końca dobrą opiekę.
Pamiętasz taką Majeczkę?


