Nolina, z Palucha dziewczyna 3. Koniec cz.3

A jak juz kupujesz, to mozna wybrac takie typowe paski do badania moczu, kilkuparametrowe, gdzie od razu będziesz miała cukier, białko, bakterie, leukocyty, erytrocyty i oczywiscie pH. :ok:

jolabuk5 pisze:A jak juz kupujesz, to mozna wybrac takie typowe paski do badania moczu, kilkuparametrowe, gdzie od razu będziesz miała cukier, białko, bakterie, leukocyty, erytrocyty i oczywiscie pH.

O, dobrze wiedzieć.

madrugada pisze:
jolabuk5 pisze:A jak juz kupujesz, to mozna wybrac takie typowe paski do badania moczu, kilkuparametrowe, gdzie od razu będziesz miała cukier, białko, bakterie, leukocyty, erytrocyty i oczywiscie pH.

O, dobrze wiedzieć.

Np. Takie
https://4med-shop.pl/testy-diagnostyczn ... -8-sg.html
Drogie, ale wiarygodnej firmy.
Azotyny to wskaźnik zakażenia bakteryjnego.

Oczywiscie mozna poszukać tańszych. Ja tak na szybko zerknęłam do netu.

Miałam piękny sen. Nieoczekiwany. Koleżanka przyprowadziła mi na chwilowy tymczas psa. Średniej wielkości, beżowy, o sierści baranka, kundelek. Od razu polubili się z Noliną, spali przytuleni pyszczkami. Aż żałuję, że nie mogłam zrobić zdjęcia, to był naprawdę uroczy widok. Pomyślałam, we śnie, że Nolina pewnie mieszkała kiedyś z psem. A potem, na trzeźwo, przyszła mi do głowy myśl, że może ona sama była kiedyś psem. Moim psem?
Ten sen zrobił mi dzień, bardzo miło mi się pracowało z tym widokiem w pamięci.

Miły sen. A może Nolinka naprawdę dogadałaby się z psem? To czasami są piękne przyjaźnie!

Pomysł na wynalazek: aparat do robienia zdjęć snu…

Kolorowych snów!

jolabuk5 pisze:Miły sen. A może Nolinka naprawdę dogadałaby się z psem? To czasami są piękne przyjaźnie!

Może by się dogadała, ale nie będę eksperymentować :wink:

Nul pisze:Pomysł na wynalazek: aparat do robienia zdjęć snu…

Kolorowych snów!

Oj tak, taki aparat bardzo by się przydał.
Dzięki, zawsze śnię kolorowo

madrugada pisze:
jolabuk5 pisze:Miły sen. A może Nolinka naprawdę dogadałaby się z psem? To czasami są piękne przyjaźnie!

Może by się dogadała, ale nie będę eksperymentować

wg mnie częściej "dogada" się kot z psem niż z drugim kotem :wink:

Mnie często brakuje psa, miałam je przez 30 lat, ale po śmierci Dżekusia już nie myślałam o kolejnym ze względu na Rudzię, bo to poważna dama i potrzebuje spokoju, a dodatkowy zwierzak w domu to jednak stres. Z jej powodu też zrezygnowałam z tymczasowania, bo ona z wiekiem coraz gorzej znosiła szaleństwa maluchów.

Pamiętam, jak kiedyś przyprowadziłam do domu zgubionego psa (znalazł się właściciel, na szczęście) - wszystkie koty uciekły w popłochu, tylko Sabcia, która psa chyba w życiu nie widziała, była zainteresowana! A pies był nieduży, grzeczny i wychowany z kotami, zupełnie nieagresywny.

Mieliśmy kiedyś psa i kota razem. Psica miała 5 lat, gdy dołączyła do nas sześciotygodniowa koteczka. Sunia była potwornie zazdrosna, goniła kotkę, jednak bez agresji. Próbując ją naśladować nauczyła się wchodzić na stół, ze schodzeniem było gorzej i wracając z pracy zastawaliśmy piszczącego psa na stole. Gdy ktoś zadzwonił do drzwi, najpierw szczekała na kotkę, dopiero potem biegła oszczekać drzwi.
Była psem stadnym. Stado wychodziło razem z domu i stado musiało cały czas być razem. Gdy ktoś się odłączał, siadała na chodniku w proteście - urwij mi łeb, ale dalej nie pójdę. Albo wyswobadzała się z obroży i biegła za tym, kto śmiał iść w innym kierunku.

Kochała swoje stado i chciała, żeby bylo razem :1luvu:

MaryLux pisze::201461

Nolina, z Palucha dziewczyna 3. Koniec cz.3

Kto przegląda forum