Żadnych chmurek do Wrocławia! Niech się rozejdą tak, żeby ich nie było nigdzie!
Mić nie do opanowania. Od dziesiątej chce być tylko w ogrodzie. Zabieram co chwilę do domu, bo nie za ciepło w sumie jest, ale on się w domu robi nerwowy, bo myśli...no wiadomo, co myśli.
Przyjdzie na chwilę, coś wrzucę do pysia i nie ma Micia. Zaraz mu rozpalę w kominku, bo myje się właśnie w koszyku Czitki, to może pośpi trochę. Wczoraj jeszcze był biedny i ciałkiem trochę rzucało, no i autem strrrraszna jazda doniewiadomokąd, powinien odpoczywać.
Ale żeby nie było za wesoło, Balbinka cały dzień w domu i mówi, że nigdzie nie idzie. Może zazdrosna o moją nadopiekuńczość w stosunku do Micia i udaje, że chora? Albo te stawy....
Ja ją wyniosę do ogrodu i już

O, wiem, odkurzacz włączę, to sama zwieje
