rzecz zaliczyłabym do wnerwów, ale chyba nie mam odwagi wpisywać w odpowiednim wącie.
Mit
mła jako świetnej kuchty runął. Pamiętajcie o orchideach ><
Zrób pyszny, pikantny farsz z cebuli, pieczarek i szynki, smacznie doprawiony pieprzem i ostrą papryką, przeznaczony do minipasztecików, jakie planujesz zabrać na grzybobranie do lasu.
Nadziej nim kwadraciki z ciasta kruchego, posmaruj białkiem jaja, posyp kminkiem i grubą solą.
Upiecz na złocisty kolor, napełniając dom bogatym aromatem o 1 w nocy.
Nie skuś się ani na kawałeczek "do pracy", bo wyszło akurat po trzy na uczestników wyprawy.
Niech następnie leje jak z cebra przez dzień cały, w związku z czym grzybobranie odwołane/przełożone.
Jedź do domu po pracy, obracając w głowie i na języku wizję smakowitego pierożka, podgrzanego w piekarniku.
Wskocz w domowe ciuchy, zaparz z namaszczeniem herbatę, rozkoszuj się zapachem dobywającym z pieca.
Zasiądź do posiłku w ten zimny, deszczowy dzień, gdy nawet neurony włażą jeden na drugiego, by się ogrzać.
Wbij zęby w pasztecik i doznaj szoku, gdyż albowiem powziąwszy na szybko i późnym wieczorem dnia poprzedniego pomysł na wspomniane paszteciki, zanabyłaś na cito ciasto kruche znanej i sprawdzonej firmy, w markecie.
I okazało się, że to SŁODKA WERSJA.
