Broszka pisze:felin pisze:A jak się stosuje olejek dziurawcowy wewnętrznie?
Nigdy nie stosowałam wewnętrznie.
Zanim polecisz rodzinie przeczytaj co pisze w podanym przeze mnie linku:Problemem jest jednak swoisty zapach i smak oleju i długotrwałe odbijanie się po zażyciu łyżeczki tego specyfiku, więc lepiej do użytku wewnętrznego stosować kapsułki z oleju dziurawcowego
Wygląda z tego że pije się po łyżeczce ale bardzo paskudne jest![]()
Może podpowiedz rodzinie że na chroniczne zaparcia dobra jest łuska psyllium (babki płesznik) i lactuloza?
Nie przejdzie. Poza tym, chyba już wszystko mają przećwiczone.
Zostal jedynie dynamit
felin pisze:Mnie dziś rude nastraszylo.
Ja w takich sytuacjach zawsze podaję od razu nospę, dostał coś rozkurczowego u weta?
Jak dzisiaj się czuje?
Taki bąbel z kroplówki na łapie zauważyłam że robi się kiedy płyn wleje się troszkę za wysoko na karku. Wypraktykowałam że lepiej się wchłania podawane niżej i lekko z boku. Jak spłynie do łapy też oczywiście się wchłonie ale trochę wolniej i może kota denerwować taka jakby opuchnięta łapa.[/quote]
Nie dostal. Koleżanka powiedziala, że nie chce, żeby jej się obraz ewentualnego schorzenia nie "zepsul". Kazala obserwować, a jakby co, to na telefon mogę ją ścignąć w każdej chwili.
Ale raczej nie będzie trzeba. Dziś już rude popitala po domu i drze japę z radości. Siku bylo dwa razy dość spore, więc tylko - na wszelki wypadek - dostal jeszcze raz wlewkę, żeby się przeplukać.
Kolację zeżarl jak odkurzacz, zdrzemnąl się trochę i teraz się znowu mordują z potworem
Po wczorajszej trawie zrobil też kupszczela niczym sznur serdelków - ostatni wylądowal (nie wiedzieć czemu) w korytarzu







