Sterylka Poli nie zrobiła na mnie takiego wrażenia [uczestniczyłam w niej




Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
barbarados pisze:Tak , kocurki prawie zaraz są na chodzie .Mam już dwie sterylki kotek i dwie kastracje kocurów za sobą . I 15 zawałów . I pomysł zamieszkania w lecznicy na czas gojenia
barbarados pisze:Moje tez były wybudzone , ale wiesz . Obserwacja , czy oddychają , czy szwów nie zerwą jak będą chodzić , a w ogóle to już mogły by sie otrząsnąć i przestać być pijane . to na pewno jakieś powikłanie i td itp .No masakra . Cud , że się do lecznicy nie przeprowadziłam .
Kotina pisze:barbarados pisze:Moje tez były wybudzone , ale wiesz . Obserwacja , czy oddychają , czy szwów nie zerwą jak będą chodzić , a w ogóle to już mogły by sie otrząsnąć i przestać być pijane . to na pewno jakieś powikłanie i td itp .No masakra . Cud , że się do lecznicy nie przeprowadziłam .
Bo Ty, Barbarados, dzielna Cioteczka jesteś![]()
- przyznaj się przywiązali Cię w domu do kaloryfera![]()
Kotina pisze:Zuzko,
pięknie Ci kwiatki kwitną - oczy cieszą
Mnie też raz - jeden raz - zakwitł zamiokulkas
Miałam nawet jego fotkę, ale "wcięło" gdy padł komp
teraz czekam na następny "zakwit"
barbarados pisze:Witam sie wtorkowo ! Piękne ( tfu , tfu ) kwiatki .![]()
![]()
Moje koty są typowe : łażą po firankach , zrzucają kwiatki i pewnie łapały by myszy , gdyby te były w bloku .
izka53 pisze:Witanko![]()
![]()
![]()
Zamiokulkas cudny, one na ogół ciężko kwitna w warunkach domowych.
Moje koty nie interesuja sie kwiatami, mam tego mnóstwo, nawet skrzydłokwiaty. Nie biegaja po firankach, nawet jak były małe.Jedzenie ludziów moze lezeć na stole, mięso rozmrażane takożAle Piotrek zaprowadza nowe porządki, trzeba będzie się przystosowac
![]()
Misia myszy i takie różne myszopodobne łowiła z entuzjazmem jeszcze dwa lata temu i układała na wycieraczce. Teraz wychodzi z założenia , ze damie to nie przystoi![]()
Ogródek posiadywam malutki, reszta to trawnikołąka. Ogródek kocham , ze szczególnym wskazaniem na cebulowe - krokusy, hiacynty , żonkile, tulipany, a zwłaszcza lilie. Tylko czasu wciąż mi brak
![]()
Zuza, ciachaj Cudaczka - jak zacznie znaczyć , to moze byc za póżno, część kocurków pozostaje przy tym nawykuGucia kastrację tez ciężko przeżyłam , w przeciwieństwie do niego
Ale już nie pamiętamy, a Gucio jest radosnym , wielkim kocurkiem / półtora roku, ponad sześć kilo chudego kota /
Miraclle pisze:Witam![]()
Śliczne kwiatki![]()
Zawsze są jakieś obawy przed podaniem narkozy.
Kubuś po kastracji był w strasznym stanie, ale to dlatego bo wet oddał mi go od razu po wybudzeniu.
Z Tofisiem było inaczej odebrałam go pod wieczór i był pobudzony. jednak miałam obawy bo to kot z ulicy, był u mnie krótko. Jak później okazało się do tego z białaczką.
Rambuś przy stole, normalnie jak król
Kotina pisze:Zuzko,
kocurek córki był kastrowany przed ukończeniem 1-ego roku. Właśnie dlatego, żeby nie zaczął
zaznaczać ...
Operację zniósł fantastycznie, dla kocurków to zabieg nie operacja jak przy kotach![]()
Miał określony czas po tym zabiegu nie jeść i tylko to było dla córki wyzwaniem, bo Pompoś uważał,
że co jak co ale żarełko mu się należy. Nachalnie domagał się jedzenia zaraz po zabiegu i całą noc nie dał im spać,
bo kotecek był głodny. Uspokoił się dopiero raniutko (koło 4-ej córka ustąpiła) gdy dostał trochę papu ...
Spokojnie, będzie dobrze, Zuzko - nie panikujtylko myśl pozytywnie
![]()
My tu wszystkie cioteczki będziemy trzymać kciuki![]()
![]()
i OLABOGA (jak dla Mirmiłkowego Bolusia) dla Cudaczka![]()
i będzie OK![]()
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 56 gości