Sami i ja. Złe wieści.

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto maja 07, 2013 20:22 Re: Sami i ja. Świerzbowca mamy.

Kurcze, mam wrażenie, że w każdej lecznicy coś jest nie tak :( Ja czuję się mocno rozczarowana Różaną, bo jednak totalnie zlekceważyli świerzba, odmówili pobrania moczu, bo "tak się nie robi" - a godzinę później okazało się, że się da i w ogóle kota badali "na oko". Na oko to chłop umarł :evil:

Gagarina i przymusowy nocleg a potem wykupowanie kota - też nie będę fanką. Elwet drogi jak nieszczęście, ale pierwszy raz mam przekonanie, że ktoś wreszcie Sami porządnie obejrzał, a nie tylko zbył żeby jak najszybciej wziąć kasę.

Tylko jednej rzeczy zapomniałam dopytać, może mi podpowiecie - po badaniu krwi lekarz zostawił Sami opatrunek na łapce. Powinnam jej go zdjąć? Czy poczekać, aż sama sobie z tym poradzi? Plaster bez opatrunku i gaza, boję się, że jak zacznie szarpać, to się porani :/ A jeśli zdjąć, to kiedy?

Poza tym, kicia już ogarnęła, że to przecież wszystko moja wina i już siedzi w kanapie.

Arian

 
Posty: 243
Od: Śro lut 27, 2013 15:48
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Wto maja 07, 2013 20:27 Re: Sami i ja. Świerzbowca mamy.

Szalony Kot pisze:A ja znowu mam dobre wspomnienia z Elwetem - bardzo walczyli o nerkową kotekę koleżanki, przeżyła pół roku więcej, niż mogła - bo było bardzo źle, a oni ją wyciągnęli z tego.
Może zależy od lekarza..?

Oczywiście, ale że tam jest straszny przerób i lecznica duża - to nie sposób trafić na jednego dobrego lekarza ciągle.
Wystarczy mi, że raz można trafić na złego :twisted:

Strasznie dziwne podejrzane historie o tej lecznicy krążą - szczególnie niepokoją mnie te w stylu "kot został na jedną noc, na drugi dzień nawet nie chcieli mi go pokazać, bo podobno takie mają zasady, na trzeci dzień wydali mi ciało kota i nie chcą powiedzieć dlaczego nie żyje". Ileś razy już takie coś słyszę...
♪♫♬ ♪

*anika*

 
Posty: 13244
Od: Pon mar 28, 2005 20:15
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto maja 07, 2013 20:29 Re: Sami i ja. Świerzbowca mamy.

Arian pisze:Tylko jednej rzeczy zapomniałam dopytać, może mi podpowiecie - po badaniu krwi lekarz zostawił Sami opatrunek na łapce. Powinnam jej go zdjąć? Czy poczekać, aż sama sobie z tym poradzi? Plaster bez opatrunku i gaza, boję się, że jak zacznie szarpać, to się porani :/ A jeśli zdjąć, to kiedy?

najlepiej na następny dzień po pobieraniu krwi - bo gdyby tam jeszcze jakiś krwiak był, to może lepiej żeby to było zabezpieczone, wtedy sobie bardziej nie rozwali (jak świeży strupek sobie zedrze, to może znów zacząć krwawić).
Zakładam, że coś nie tak było w miejscu pobrania, dlatego założyli opatrunek, bo zazwyczaj się tego nie robi.
♪♫♬ ♪

*anika*

 
Posty: 13244
Od: Pon mar 28, 2005 20:15
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto maja 07, 2013 20:34 Re: Sami i ja. Świerzbowca mamy.

Kicia ma bardzo chude łapki i lekarz nie mógł trafić w naczynie. Czy to znaczy, że coś z lekarzem jest nie halo, czy to się zdarza?

Arian

 
Posty: 243
Od: Śro lut 27, 2013 15:48
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Śro maja 08, 2013 8:44 Re: Sami i ja. Świerzbowca mamy.

Podałam Sami maść na świerzbowca do ucha. Niestety kicia nie była zachwycona zabiegiem i trochę się szarpała, więc też trochę maści wylądowało poza uchem :/ Czy mam to jakoś zmyć, czy ona się otruje, jak to zliże?

Arian

 
Posty: 243
Od: Śro lut 27, 2013 15:48
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Śro maja 08, 2013 9:05 Re: Sami i ja. Świerzbowca mamy.

Ja przy smarowaniu mam zawsze w pobliżu chusteczkę higieniczną itp. i ścieram z miejsc dostępnych do lizania w uchu czy na futrze. Więc jeżeli Ci się uda to to też tak zrób, bo w końcu pestycyd jest w tej maści.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15208
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Śro maja 08, 2013 9:18 Re: Sami i ja. Świerzbowca mamy.

Większość pościerałam, ale to jest tłuste, więc żeby mieć pewność, że Sami nic nie zeżre, musiałabym ją mydłem/szamponem przejechać. A robiłam to pierwszy raz, więc nie nabrałam jeszcze wdzięku i celności :/ Mam nadzieję, że w ogóle trafiłam do głębi ucha chociaż odrobiną, Sami nie lubi macania po uszach, nawet lekarzowi trudno ją utrzymać. A ja to w ogóle dramat, bo ona WIE, że jak zacznie miauczeć i płakać, to Arianowi zaczną się trząść ręce i będzie się czuł jak ss gestapo.

Już widzę, jaką będziemy miały fajną zabawę przez najbliższe trzy tygodnie :/ Sama radość.

Arian

 
Posty: 243
Od: Śro lut 27, 2013 15:48
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Śro maja 08, 2013 10:02 Re: Sami i ja. Świerzbowca mamy.

Ja nie strzelam w ucho maścią wprost, tylko nabieram na patyczek z wacikiem i to zagłębiam, nie za daleko, oczywiście, żeby nie uszkodzić bębenka. Jeśli boisz się w ten sposób, to maść nakładasz na palec owinięty w miękki papier higieniczny, a palec wkładasz w ucho, obracasz parę razy i już. Tak na pewno nic nie uszkodzisz ani nie pobrudzisz kota.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15208
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Śro maja 08, 2013 15:13 Re: Sami i ja. Świerzbowca mamy.

Naczytałam się o kotach, które najadły się maści na świerzb i umarły, zwiałam z pracy, biegiem do domu, umyłam kici głowę i uszy - ale chyba nic jej nie jest, bo je i się myje. Chociaż widzę, że jest smutniejsza i pomiaukuje żałośnie. Ale też dałam jej rano na kark advocata, więc pewnie nie czuje się za świetnie po tych zabiegach.

Będę nakładała palcem, myślałam, że to bardzo ważne, żeby trafić głęboko w ucho, ale może to samo spłynie? Bo jak ona mi się wyrwała, jak miała to w uchu, to sporo pociekło :/

Arian

 
Posty: 243
Od: Śro lut 27, 2013 15:48
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Śro maja 08, 2013 17:23 Re: Sami i ja. Świerzbowca mamy.

Arian pisze:Naczytałam się o kotach, które najadły się maści na świerzb i umarły, zwiałam z pracy, biegiem do domu, umyłam kici głowę i uszy - ale chyba nic jej nie jest, bo je i się myje.

:mrgreen:

No bez przesady ;)

A co to za maść?

A może kupisz strzykawkę insulinówkę (bo cienka cała) i odmierzoną dawkę do jednego ucha tak podasz?
Bo jednak ważne jest, żeby tym głęboko trafić. Inaczej nie będzie działać.
Strzykawkę (bez igły, oczywiście :mrgreen: ) na ile się da głęboko do ucha wsadź i wyciśnij zawartość.
Warto też już po zapuszczeniu wymasować te ucho (nasadę ucha), żeby rozprowadzić maść po całym uchu w środku.
♪♫♬ ♪

*anika*

 
Posty: 13244
Od: Pon mar 28, 2005 20:15
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro maja 08, 2013 18:09 Re: Sami i ja. Świerzbowca mamy.

Oridermyl. Mam do niej aplikator, ale oczywiście za Chiny nie widać, ile się wyciska :/

Już widzę, że czeka nas 3 tygodnie mega stresu :/

Arian

 
Posty: 243
Od: Śro lut 27, 2013 15:48
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Śro maja 08, 2013 18:47 Re: Sami i ja. Świerzbowca mamy.

Nie stresuj się tak, choć ostrożność zawsze potrzebna. Ten Oridermyl nie ma już najbardziej toksycznego elementu, czyli lindanu, niestety jest mniej skuteczny.
Dałaś advocata na kark, to też działa na świerzbowca, tylko słabiej.

Mój malutki Szkrabek, 8 tygodniowy, kiedy go wzięłam, miał kopalnię świerzbu w uszach. Panie wetki zaczerniały kolejne waciki przy czyszczeniu, a końca nie było widać. Potem dawałam mu ten stary Oridermyl. Ostrożnie, 3 dni po kolei, potem co drugi dzień przez jakieś 2 tygodnie albo mniej. Więc może u Ciebie tak długo nie będzie potrzeba.
Świerzb łapią głównie koty mniej odporne, czyli wydobyte z biedy. Spytaj przy okazji weta, czy kicia nie powinna dostawać immunodolu, to taki suplement na odporność, wkładasz do chrupek i kot sam zje raz dziennie.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15208
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Śro maja 08, 2013 19:05 Re: Sami i ja. Świerzbowca mamy.

Z radością informuję, że udało mi się podać wieczorną porcję tak, żeby nie upaprać kotka :)

Sami zniosła zabieg zdumiewająco dobrze, myślicie, że ona ogarnia, że nie chcę jej zadawać bólu, tylko to z miłości?

Wet kazał rano i wieczorem przez 3 tygodnie, bo tyle trwa cykl rozrodczy tego świństwa - żeby wybić każdą postać. I uprzedził, że to będzie nawracać :( Zastanawiam się, czy konieczne i rano i wieczorem, bo teraz jak jej wciskałam, to chyba jeszcze miała ranną porcję, ale skoro tak kazali...

Arian

 
Posty: 243
Od: Śro lut 27, 2013 15:48
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Czw maja 09, 2013 9:59 Re: Sami i ja. Świerzbowca mamy.

Arian pisze:Naczytałam się o kotach, które najadły się maści na świerzb i umarły, zwiałam z pracy, biegiem do domu, umyłam kici głowę i uszy - ale chyba nic jej nie jest, bo je i się myje.



Arian! Uwielbiam Cię! :mrgreen:
Obrazek

rastanja

 
Posty: 1637
Od: Czw maja 10, 2012 20:37
Lokalizacja: M-chód

Post » Czw maja 09, 2013 10:45 Re: Sami i ja. Świerzbowca mamy.

rastanja pisze:
Arian pisze:Naczytałam się o kotach, które najadły się maści na świerzb i umarły, zwiałam z pracy, biegiem do domu, umyłam kici głowę i uszy - ale chyba nic jej nie jest, bo je i się myje.



Arian! Uwielbiam Cię! :mrgreen:


Ej no, ju noł, siedzę na szalenie nudnym zebraniu, na którym trwa wieczna dyskusja o wyższości świąt Bożego Narodzenia nad świętami Wielkiej Nocy, z nudów czytam sobie internet w komórce i nagle zaczynam czytać o strasznych skutkach maści na świerzbowca. W głowie zaczyna mi się tworzyć wizja Sami, cierpiącej męki z powodu zatrucia jakimś pestycydem (którego do tej maści od pięciu lat nie dokładają, noale), dyskusja trwa, ja nie mogę wyjść, bo zaraz mam przedstawić zgromadzonym wiedzę, którą nabyłam na ostatnim szkoleniu (opisałabym z czego, bo to strasznie śmieszne, ale obawiam się, że zbyt łatwo będzie mnie zidentyfikować, a nie wiem, czy moja szefowa zrozumie, że musiałam zwiać z pracy, RATOWAĆ KOTKA), dyskusja trwała, moje wizje stawały się coraz czarniejsze i czarniejsze...

Nie jestem pewna, czy ludzie z takimi skłonnościami do histerii i czarnowidztwa powinni mieć zwierzątka pod opieką :/

Arian

 
Posty: 243
Od: Śro lut 27, 2013 15:48
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: pibon i 31 gości