A ja lubię się zmęczyć.
W nocy wstałam do toalety. Żaden kot się nie ruszył. Hans w końcu wpadł na chwilę. Ale tylko po to, by potem w łóżku zająć lepszą miejscówkę. Zostało mi naprawdę niewiele miejsca między Hansem a Elzą. I mimo że wciskałam się tam uparcie, żaden kot nawet nie drgnął. Widocznie kicie uznały, że ze mnie prawdziwy chudy szczypiorek. Ale gdy niedługo potem HSB wstawał, wszystkie koty poszły z nim. Tylko on musiał przekładać Erwina, by znaleźć dla siebie choć odrobinkę miejsca
