Iwonko, osiedle jest od mojego domu, tj. od miejsca zaginięcia, oddalone... no może nie o kilometr, ale mniej więcej, zależy jaką drogą szedłby kot. Zależnie też od tego miałby do przejścia jedną-dwie ulice o dużym natężeniu ruchu; jednak czym jest ruch w mojej mieścinie w porównaniu do ruchu w W-wie, masakra, Ogrynia jest bardzo dzielną i mądrą koteczką.
Tak sobie jeszcze coś przypomniałam, bo przeglądałam forum i na wątku dotyczącym kotki Marion była informacja, że jakiekolwiek próby poszukiwania alternatywnego są możliwe dla każdego z nas. No i jakiś czas temu (może w połowie lutego, może później) "bawiłam się" wahadełkiem zrobionym ze złotej obrączki. Nie znam się na tym zupełnie, ale wtedy pochłonęłam kupę wiedzy dostępnej w sieci. Wahadełko wydawało się mi działać, zatrzymywało się i ruszało na życzenie, pokazywało "tak" i "nie", trafiłam kilkakrotnie z odpowiedziami na pytania itd, no to wzięłam mapkę i dzieląc ją na mniejsze-większe kwadraty pytałam czy tu, czy nie tu... (przepraszam na wszelki wypadek osoby zajmujące się tym profesjonalnie&poważnie, znaczy się ja też traktuję to poważnie, ale mogłam niechcący pogwałcić jakieś zasady, tabu). Ustaliłam obszar daaaleko ode mnie i dałam sobie spokój, znaczy się poszłam tam i powiesiłam trochę ogłoszeń, ale bez większego zacięcia. Daleko. Mapa kończyła się tuż przy wyznaczonym obszarze i wahadełko 'wahało' się między dwoma kwadracikami. Dzisiaj znalazłam tę mapkę i tak sobie myślę, że jakby była większa, to kolejny kwadrat zbliżyłby się do tego osiedla, na którym teraz właśnie szukam i na którym pojawił się pierwszy poważny trop.
I jeszcze... dzień po zrobieniu tej mapki wahadełko mi zdechło. Nie rusza się albo głupieje. Szkoda trochę
