grrr... pisze:A co tu tak cicho się zrobiło? Co u Was?
Zrobilo sie cicho bo nie pisalam. Szczerze powiem Wam ze nie mialam serca pisac ostatnio na swoim watku, duzo sie dzialo ale nie mialam sily ani ochoty pisac o tym wszystkim.
Doszlam do wniosku ze te osoby ktore chca wiedziec co u mnie, odezwa sie poza forum.
W telegraficznym skrocie:
Pracowalam chwile, potem nie pracowalam, potem znow pracowalam. W bytomskiej gazetce z ogloszeniami - pisalam tam artykuly i doradzalam ws. powierzchni reklamowych

Fajna praca. Tylko ze wlasciciel firmy niefajny. Firma upadla, koles zadluzyl sie na maksa, pieniedzy za grudzien nie zobaczylam (i watpie zebym zobaczyla). Do tego doszly problemy ze zdrowiem, zmeczenie... Dobrze ze dobrze sie nam uklada z rodzicami TZa, przepiekne swieta spedzilismy i rozne trudne sprawy zaczynaja sie prostowac.
Jestem zmeczona bardzo, fizycznie i psychicznie. Koty sie maja dobrze, choc Glusiek bywa dalej bity i gnebiony - pojawila sie szansa na adopcje u mojej kolezanki, wiem ze to dobry dom ale jej mama ciagle sie waha. Stracili niedawno kotke po 17 latach, byla chora... Mama dalej przezywa zalobe po kocie i mysle ze sie boi kogos nowego, innego, nieznanego. Ja sie jej nie dziwie, w koncu strata kota po 17 latach to tak jakby sie bliska osobe pochowalo... Ale mam nadzieje cicha ze uda sie Glusia tam wyadoptowac. To bardzo dobry dom, kot jest tam naprawde czlonkiem rodziny

Reszta stada ma sie dobrze. Pippi chodzi i rzyga po katach - ale jak sie obgryza choinke to potem tak jest... Wyzera tez smieci z kosza bo nasladuje swojego guru - Felka. Fiona tradycyjnie bije Gluska i udowadnia mu ze jest nikim. Glus przebywa w roznych ukrytych miejscach choc czasami tez spi na lozku przytulony do psa

Fumik czesto przychodzi sie do mnie przytulac, a ostatnio robil rozroby i szalal po mieszkaniu jak z urwanym jajem.
A tak poza tym to jakos leci...