Mój czarny, ciumkający kotek Powiększamy rodzinkę

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie maja 01, 2011 17:51 Re: Mój czarny, ciumkający kotek (na razie jeden ;) )

Najgorsze jest chyba, jak chce się pomóc, a nie ma możliwości żeby to zrobić :/
Już myślałam, żeby go chociaż na chwilę wyciągnąć na TDT, ale też nie mam jak, w czwartek jestem na uczelni od 8 do 17 :/
Bez sensu :(
Obrazek

Afra666

 
Posty: 2208
Od: Śro wrz 01, 2010 11:50
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie maja 01, 2011 17:59 Re: Mój czarny, ciumkający kotek (na razie jeden ;) )

A żal jak cholera. :(
Obrazek

selene00

 
Posty: 6280
Od: Nie gru 13, 2009 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie maja 01, 2011 18:07 Re: Mój czarny, ciumkający kotek (na razie jeden ;) )

Ja patrzę na te kocie bidy, to mam straszne wyrzuty sumienia, że nie mogę teraz żadnego kota wziąć :(
Obrazek

Afra666

 
Posty: 2208
Od: Śro wrz 01, 2010 11:50
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon maja 02, 2011 8:08 Re: Mój czarny, ciumkający kotek (na razie jeden ;) )

sytuacja z maluszkiem na szczęście opanowana :ok:
a przyjdzie czas, gdy znowu uda Ci się pomóc kociej bidzie Afra :ok:
Obrazek

magdaradek

 
Posty: 27150
Od: Pon kwi 14, 2008 9:24
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon maja 02, 2011 11:04 Re: Mój czarny, ciumkający kotek (na razie jeden ;) )

Cieszę się, że mu się udało :)
A ja na pewno jeszcze jakiegoś kota wezmę na DT, ale nie teraz.
Obrazek

Afra666

 
Posty: 2208
Od: Śro wrz 01, 2010 11:50
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon maja 02, 2011 15:54 Re: Mój czarny, ciumkający kotek (na razie jeden ;) )

Afra666 pisze:Cieszę się, że mu się udało :)
A ja na pewno jeszcze jakiegoś kota wezmę na DT, ale nie teraz.

A kiedy ? :lol: Bo nasze maluszkowce czekają :mrgreen:

jasdor

Avatar użytkownika
 
Posty: 16341
Od: Sob wrz 19, 2009 11:51
Lokalizacja: Krosno

Post » Pon maja 02, 2011 16:05 Re: Mój czarny, ciumkający kotek (na razie jeden ;) )

Obawiam się, że dopiero koło września :(
Bo teraz do końca czerwca mieszkam w Łodzi i w tym czasie na pewno nie dam rady wziąć żadnego kota.
Lipiec-sierpień będę mieszkać w Tuszynie, a tu mama się nie zgodzi na kolejnego kota. Jakoś od września chcemy znowu wynająć coś w Łodzi i wtedy będę mogła zabrać dopiero jakiegoś kota na DT. No i przynajmniej jeśli wszystko dobrze pójdzie (sesja) to wrzesień będę mieć cały wolny i będę mogła duuużo czasu poświęcić na tymczasowanie.
Taki jest plan.
Obrazek

Afra666

 
Posty: 2208
Od: Śro wrz 01, 2010 11:50
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon maja 02, 2011 22:02 Re: Mój czarny, ciumkający kotek (na razie jeden ;) )

My z Borubarem już w Łodzi.
Dzisiaj prawie garnęłam kota z ulicy. Idę do domu, a tu na chodniku jakiś rudy kot. Miziak straszny, widać, że domowy. Już się wystraszyłam, że ktoś go wyrzucił. Wzięłam go na ręce, poszłam w bramę, mówię, może ktoś go szuka. Jakiś pan z psem był, powiedział, że to kot sąsiada i poszedł mu zanieść.
Ciekawe czy uciekł, czy wypuszczają go w takim miejscu (Kilińskiego/Nawrot).

W ogóle Borubar mi zwymiotował w autobusie, dałam mu podczas drogi trochę pasty odkłaczającej (dosłownie z 1cm) bo strasznie płakał, pomyślałam, że jak mu trochę dam to się uspokoi. Nie pomyślałam, że mu to może zaszkodzić, zła jestem na sobie.
Albo może ma faktycznie chorobę lokomocyjną :/
Obrazek

Afra666

 
Posty: 2208
Od: Śro wrz 01, 2010 11:50
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon maja 09, 2011 20:23 Re: Mój czarny, ciumkający kotek (na razie jeden ;) )

Dzwonię dzisiaj do ojca i słyszę, że koty mu się wczoraj urodziły.
Prosiłam, mówiłam, tłumaczyłam żeby zrobił sterylkę Klarze- tak, tak, zrobię, ale teraz nie mam pieniędzy.
Pół roku minęło "nie mam pieniędzy". Mówię w marcu możesz taniej to zrobić "nie mam pieniędzy".
Ale na to żeby kupić sobie 2 żółwie, wielkie akwarium, pełno rybek, na fajki, na wódkę są pieniądze :evil:
Urodziły się 4. Pod ich nieobecność(jak byli całą rodzinką w ZOO, na to pieniądze był). Jak wrócili do domu, dwa były zagryzione przez psa :cry: :evil:
Normalnie aż mnie telepie z nerwów, że mam tak głupiego ojca :evil:
Założę się, że teraz będzie chciał mi je wcisnąć, żebym wydała..
Obrazek
Obrazek

Afra666

 
Posty: 2208
Od: Śro wrz 01, 2010 11:50
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon maja 09, 2011 20:40 Re: Mój czarny, ciumkający kotek (na razie jeden ;) )

Oj to faktycznie :( Choć maluszki są śliczne :1luvu:
Może jak będziesz w domu podczas wakacji zalatwisz tą sterylkę, a my sie jakoś zrzucimy i będą pieniądze :twisted: Tylko co z tego, jak nastepne pokolenie już pewnie tez będzie prawie gotowe do rodzenia dzieci :|
Pozdrowienia dla Borubara :ok: On może faktycznie wymiotowaniem reagowac na przewożenie, czasem koty tak mają, jak ludzie :roll:

jasdor

Avatar użytkownika
 
Posty: 16341
Od: Sob wrz 19, 2009 11:51
Lokalizacja: Krosno

Post » Pon maja 09, 2011 20:49 Re: Mój czarny, ciumkający kotek (na razie jeden ;) )

Polak mądry po szkodzie. Może teraz Tato podda kotkę sterylce.
Bo jak się okazuje koty są wiatropylne. :wink:
A maluchy rozczulające. :1luvu:
Obrazek

selene00

 
Posty: 6280
Od: Nie gru 13, 2009 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon maja 09, 2011 21:31 Re: Mój czarny, ciumkający kotek (na razie jeden ;) )

Wątpię, żeby się nauczył. I to mnie denerwuje.
Bo już przecież Borubar był od niego. Tyle, że wtedy to ja nie byłam na tyle zorientowana co i jak z kotami (że sterylki i w ogóle) no i się cieszyłam na te kociaki. A teraz jak codziennie zaglądam na strony schroniska itd to mnie krew zalewa, że mam tak nieodpowiedzialnego ojca. Niestety zawsze taki był. Ważne, żeby jemu dobrze było, resztę ma gdzieś :evil:
Najbardziej mnie wkurza to, że on pieniądze ma, stać go na to, a świruje, że jest biedny, że pieniędzy nie ma. Całe życie wszystkich w konia robi. Ale nie będę tu wywalać wszystkiego.
Najgorsze jest to, że on z tymi kotami nic nie zrobi, tylko będzie czekał, aż ja wezmę i za niego to zrobię. Tylko skąd ja mam mieć kasę na jego 3 koty (no już teraz 5) jak jestem na studiach, kasy nie mam, tyle co stypendium, a wiadomo jakie są stypendia. Coś tam mój chłopak ma i mama się dorzuca i to i tak jest kasy na styk. A on oczekuje ode mnie, że ja mu się kotami zajmę, chociaż to on ma prace, żyje sobie jak chce, i stać go na to. Tak mnie to denerwuje, że mi aż słów po prostu szkoda, po prostu ręce opadają.
I wszyscy na tym cierpią, tylko nie on. Już po raz drugi psy mu kociaki zagryzły. :evil:
I nic się nie nauczył.

Edit:
Ojciec mieszka w Zgierzu, ja w Łodzi, mam do niego z 1h drogi tramwajem i przejść się kawałek.
Problemem nie jest odległość, tylko kasa z mojej strony, i nieodpowiedzialność ojca.
I dlaczego ja mam brać odpowiedzialność za jego głupotę ehh :(
Ostatnio edytowano Pon maja 09, 2011 21:40 przez Afra666, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek

Afra666

 
Posty: 2208
Od: Śro wrz 01, 2010 11:50
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon maja 09, 2011 21:39 Re: Mój czarny, ciumkający kotek (na razie jeden ;) )

I się nie nauczy .... :roll: Wie, że Ty to jakoś załatwisz i śpi spokojnie. Niektórzy faceci to taka pomyłka genetyczna :mrgreen:

jasdor

Avatar użytkownika
 
Posty: 16341
Od: Sob wrz 19, 2009 11:51
Lokalizacja: Krosno

Post » Pon maja 09, 2011 21:44 Re: Mój czarny, ciumkający kotek (na razie jeden ;) )

Aż mi głupio tak na swojego 'rodzonego' ojca pisać, ale no kurde, wściekła jestem na niego jak nie wiem.
Zaszczepić kotów też mu się nie chce "bo po co, tu ludzie dbają o swoje zwierzęta i nic nie złapią".
Obrazek

Afra666

 
Posty: 2208
Od: Śro wrz 01, 2010 11:50
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon maja 09, 2011 21:58 Re: Mój czarny, ciumkający kotek (na razie jeden ;) )

Jak dbają tak samo, jak Twój Tato - to pewnie złapią :mrgreen: Nie przejmuj się , a poużalać się możesz do nas, bo gdzie, jak nie tu ?

jasdor

Avatar użytkownika
 
Posty: 16341
Od: Sob wrz 19, 2009 11:51
Lokalizacja: Krosno

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: pibon i 417 gości