[quote="casica"] Tak AgaPap, pisałaś o egzaminie

tylko bez szczegółów.
quote]
To szczegóły to są takie:
1. wylosowałam chyba 2 najłatwiejsze pytania - sygnał dzwiękowy i światła awaryjne
2. powtarzałam łuk, bo jak wjeżdżałam to postawiłam auto tak, że zakrąglenie tylnego błotnika wystawało z 2-3 centymetry na linię - pan kazał jechać drugi raz to pojechałam,
3. ruszyłam z ręcznego na wyjeździe - co prawda nadymiło się z rury wydechowej, bo ciutkę za długo trzymałam gaz zanim zwolniłam ale wyjechałam
a potem dupa
jakiś debil postawił odśnieżarkę sobie na ulicy zaraz przy wyjeździe już na główną, i nie dość że ulica leci łukiem z dołu do góry to z jednej strony (od dołu) załonięta jest budynkiem i trzeba się wychylić. Wreszcie jak udało mi się wyjechać na tą ulicę, po przpuszczeniu chyba miliona aut to zaraz musiałam stanąć, bo góry jechali, a ten jełop tym autem dalej stał i pół ulicy zagradzał. TO było dosyćpochyło wieć ja mądra idiotka włączyłam ręczny i tak stałam, wreszcie jak mogłam już jechać to się okazało, że tego ręcznego nie dobiłam i tak jechałam

Pan mi kazał stanąć i sprawdzić dlaczego nie mogę jechać dalej i co to za kontrolka mi się pali. A ja oczywiście ni cholery nie mogłam sobie przypomnieć co ona oznacza.

I najlepsze, że kazał mi sprawdzić przygotowanie wozu do jazdy i ja dotykałam tego ręcznego ale oczywiście nie doszłam do tego, że jest nie spuszczony
No i taką bezmyślną koleżankę macie na forum - sama jestem na siebie zła, bo po kiego ten ręczny dawałam, mogłam przecież na hamulcu normalnym stać
Zapisałam się od razu na następny termin na 23 grudnia na 9 rano - może przed wigilią bedą lepszym okiem patrzeć na durne błędy prawie 40-letnich kretynek
