Zulusiu byłeś największą miłością mojego życia...

Kacperek [*] 02.12.2016 r.

Anulka, wychudłaś mi bardzo.

EVA2406 pisze:Anulka, wychudłaś mi bardzo.

Noc cóż, ja tam z tego faktu akurat jestem zadowolona... :wink:

To było w zeszłym roku, jak Zulusiątko moje chorowało :cry:

a teraz to chyba jeszcze bardziej... :roll:

Przepraszam, że się wtrącę... ale czy i ja mogę tu coś napisać?
Obejrzałam zdjęcia, przeczytałam to, co o Zulusku piszesz i popłakałam się... Tak bardzo mi przykro...

Pięknie o nim piszesz, w każdym wyrazie jest tyle miłości do niego... To wszystko jest tak przepełnione ciepłem... ale i ogromnym smutkiem i tęsknotą...

Przytulam bardzo, bardzo mocno...
Dobranoc...

marzena81 pisze:Przepraszam, że się wtrącę... ale czy i ja mogę tu coś napisać?
Obejrzałam zdjęcia, przeczytałam to, co o Zulusku piszesz i popłakałam się... Tak bardzo mi przykro...

Pięknie o nim piszesz, w każdym wyrazie jest tyle miłości do niego... To wszystko jest tak przepełnione ciepłem... ale i ogromnym smutkiem i tęsknotą...

Przytulam bardzo, bardzo mocno...
Dobranoc...

Marzenko, wiesz, że możesz tu pisać, kiedy tylko chcesz...
Bardzo się cieszę, że do nas zaglądasz i piszesz...

Dziękuję...
I ja Cię mocno przytulam...
Mam nadzieję, że odrobinę Tobie lżej...

większość z nas zna doskonale ten ból po stracie ukochanego przyjaciela...
ten ból nas łączy, może gdzieś na świecie ludzie uważają nas za śmiesznych
ale tu każdy nas rozumie...

pamiętam o tobie Zulusku :1luvu:

I ja pamiętam :1luvu:

I myślę tak samo jak Malg. Nie zapomniał o Tobie i nie opuścił Cię na zawsze. Ani on, ani mój Teoś, ani inne Kocie. Gdybym w to nie wierzyła, nie dałoby się znieść kolejnych dni.

i kiedyś się spotkamy. Na zielonej, pachnącej łące.
Moja przyjaciółka zapytała mnie, czy będzie można się dołączyć do mnie i do moich kotów na niebieskiej polanie. - Ale trzeba zapukać, żeby nie przeszkadzać :wink:

Przedstawiam Wam część rodziny Zuluska... :1luvu:

Zdjęcia trochę słabej jakości, bo robione kiepskim aparatem w telefonie, ale piękna kociakom i tak nie ujmuje... :1luvu:

Oto Olcia - jedna z sióstr Zuluska.
Olcia jako kilkomiesięczne kocie przeszła bardzo poważną operację, jej życie wisiało na włosku, miała nowotwór sutków.
Teraz na szczęście jest w pełni zdrowa :1luvu:

A to mamusia Zuluska - Zulka.
Od jej imienia nazwaliśmy Królewicza.
Zulka jest kotem wybitnie nie lubiącym się przytulać, pewnie po mamusi Zulusek odziedziczył tę cechę :wink:

Zulka nie pozwala nikomu wziąć się na ręce, a co ciekawe tylko ja mogę to zrobić, choć widujemy się rzadko, bo mieszka kawałek drogi ode mnie.
Może wynika to z tego, że ja się w ogóle nie boję kotów, niemniej jednak wszyscy są zawsze zszokowani, kiedy widzą na ile mi pozwala Zulka robić przy sobie, ostatnio nawet zaczęła się do mnie tulić i mruczeć :1luvu:

Już mówiłam Wujkowi, że któregoś razu ją skradnę, bo jak patrzę na jej pyszczek, to widzę pysio Zuluska :1luvu:

Był bardzo do niej podobny...