Klika słów tak już na spokojniej...
Ale tylko kilka.
O ile pogrzeb może być piękny, to było pięknie. Msza, wieńce, kwiaty, znicze i wiele ciepłych słów przy pożegnaniu. Wzruszającymi słowami wspominał Marysię kolega z grupy przewodników miejskich, ze łzami w oczach żegnał też Mary kolega i przyjaciel Sebastian, z tego samego grona.
A potem zagrał nasz trębacz. Ładnie.
A potem zapalały się kolejne znicze.
A potem była już tylko zaduma i cisza, ani opowiedzieć ani sfotografować się nie da...
Nie mamy więcej zdjęć, może tylko jeszcze jedno, spójrzcie na te ogromne drzewa wokół Mary, dają spokój, bezpieczeństwo i ukojenie. Piękne.

I rozeszliśmy się wszyscy, Ania pojechała po córeczkę do żłobka, Maryla wraca do Warszawy.
Pusto tak.
Tak pusto.
Pewnie jutro zrobię porządek z rachunkami, wszyscy dostaną pw, na razie mam bałagan w głowie, muszę powoli.
Tylko Marysia potrafiła robić bilans banku w pamięci. Bo potrafiła więcej, czuła bardziej, zniknęła szybciej, tak
sypko, sypko i jus ...
Żegnaj Marysiu

.