Wyniki Meo są bardzo dobre, wszystkie parametry wątrobowe spadły z dwieście-ileś do 40-kilku. Kreatynina 1,7, mocznik 97, fosfor, sód, potas - norma. Morfologia piękna, limfocyty spadły (tak, jak kiedyś długo były powyżej 18 tys.). Meonik nadal troszkę za dużo sika - tak więc od 2 dni chodzimy na kroplówki podskórne po 150 ml czystego Ringera,
co by trochę Staruszka
przesikać. Coś słabiej je Moenik ostatnio, ale cóż - wiek piękny ma 14 lat. Meosiowi wyszedł rozmaz krwinek białych wskazujący na zarobaczenie, ale to musimy do poniedziałku poczekać na pensję - załatwię obydwu za jednym zamachem.
Hugcio bez zmian, ostatnio codziennie goni Meosia, próbuje mu przyładować
z liścia, ale to chyba wynika z zazdrości, bo "moje Bure Pysio" zajęło miejsce "Pastowanego" u matki w łóżku. Meo ma widocznie mało cierpliwości do mnie, a że ja mam kłopoty ze snem, to sobie ode mnie poszedł i śpi u matki.
Nie wiem, czy już nie odeszliśmy w zapomnienie, pewnie już o nas zapomnieliście...

. Wiem, że to na własne życzenie, ale tak trudno mi teraz zrobić cokolwiek, nie wspominając o pisaniu, rozmawianiu - przepraszam. Zaglądam czasem tylko na "kociarnię", bo tam jest bieda, której i tak pomóc nie mogę...
Ja nie mam się czym chwalić, moje kłopoty i emocje sięgnęły chyba prawdziwego dna
. Może kiedyś się odbiję, choć mało w to wierzę, nie ukrywam, że widzę już tylko ciemność.