Koraliś był dzisiaj u Pani Doktor. Obejrzała dziąsła i stwierdziła, że idealne może nie są, ale z cała pewnością nie są w stanie wywołującym ból i uniemożliwiającym jedzenie. Węzły chłonne też nie powiększone. Czyli nie to było przyczyną braku apetytu Koralika.
Pani Doktor zrobiła badanie ogólne Korala i okazało się, że boli go brzuszek. Przy pierwszym dotknięciu wetka stwierdziła odruch bólowy. Potem badała Koralka dokładniej, ale mój czarny histeryk reagował płaczem już na każde dotknięcie, jakby bolało go ABSOLUTNIE WSZYSTKO
Niestety, chyba znowu to moja wina. Już wczoraj zauważyłam, że wszystkie Szczypiory mają bardzo mały apetyt. Podczas każdego z trzech posiłków zaledwie poglamały mięska i chrupków. O Milusi pomyślałam, że znowu się zatkała, ale nie miała żadnych innych charakterystycznych do zaparcia objawów. Ale co z pozostałymi kotami?
Dzisiaj podczas wizyty, zanim powiedziałam Pani Doktor o tej epidemii niejedzenia, ona zapytała, kiedy koty były odrobaczane.

Faktycznie, bardzo dawno, latem
Ale Szczypiorki muszą być odrobaczane wszystkie razem, żeby miało to sens, a do tej pory było tak, że zawsze z którymś coś się działo i cały czas czekałam, aż wszystkie szczypiory wreszcie wyjdą na prostą. No i chyba teraz mamy konsekwencje

To zarobaczenie jest o tyle prawdopodobne, że ich podstawowym pokarmem jest surowe mięso. Dostałam tabletki na robale dla całej czwórki i do środy codziennie będę podawać. dzisiejszą dawkę dostały natychmiast rano, jak przywiozłam Koralka z lecznicy.
Kurde, dziewczyny, niech mi nikt nie mówi, że jak się ma dużo kotów w domu, to one są naprawdę zadbane. Albo ja jestem do doooopy opiekunem. Najpierw nie umiałam zauważyć zaparcia u Koralka, teraz doprowadziłam prawdopodobnie do zarobaczenia Szczypiorów.
Ale jak jest okazja, to mądruję się najgłośniej na temat prawidłowej opieki nad kotami
