Quazimodo-w krainie niebieskiego kocyka. Zaklinamy los!

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro lip 02, 2008 9:38

Skwarka ma dzisiaj dzień gadania. Chodzi, gada, poluje. W pewnej chwili chyba w ramach protestu przeciwko niepoświęcaniu mu uwagi wlazł ze złością pod kocyk. Posiedział 5 minut (5 minut ciszy) po czym spod kocyka zaczęły się wydobywać odgłosy. Po moim zignorowaniu ich wyskoczył z niebieskiej czeluści biały wojownik i zlikwidował wszystkie potwory podkołdrowe. Teraz wygląda mi na to, że miałby ochotę upolować sobie potwora podłóżkowego, który mu chrapie. Mina chłopca jest wielce niezadowolona.
No i też pogadaliśmy sobie, bo akurat byłam na etapie przeglądania forum. Qua wpakował mi się na kolana i zaglądając mi w oczy spytał
- Mrrrau?
- Czytam sobie o normalnych kotkach.
- Mrrrru? - i otarcie się o mnie
- Nie, Ty jesteś moim kotkiem.

Swoją drogą jak siedzę przy kompie Qua zdarza się mnie nawoływać. Taki specjalny ton mający przykuć moją uwagę, którą mam ukierunkować na zabawy.

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro lip 02, 2008 23:17

Tak sobie myślałam co dzisiaj oryginalnego się u nas wydarzyło. Niestety nic takiego nie było więc wejdę na niezbyt przyjemny temat czyli Quarkowe zdrówko. Dzisiaj znowu było załamanie to znaczy nie załamanie ale potwierdzenie tego, że znowu w strefę dołka weszliśmy :x od kilku dni gardło Qua jest delikatniejsze i kociak kaszle, nie jakoś strasznie ale powiedzmy raz dziennie był na tym przyłapywany. Dzisiaj jak jadł coś źle ugryzł suche i strasznie zaczął się złościć tzn. tak z bólu ze złością krzyczeć. Na pewno wiecie jak, zresztą wyobraźcie sobie Was jak coś krzywo ugryziecie i zaboli, a ten ból chcecie przez złość odgonić. Słownictwo Quarkowe też było na takim właśnie poziomie. A już myślałam, że skoro uporałam się z Pamelką, która ma ok już leczenie ustawione, Qua też wydawał się ok to, będzie można się całkowicie Małej Di poświęcić i zdiagnozować dlaczego jej tak mięśnie na tylnych łapkach drżą. Niby to nic takiego ale że jej tatuś był sparaliżowany (bo to taka jamnicza budowa) to wolałabym niczego nie zaniedbać, a nie mam bladego pomysłu skąd takie ustawiczne drżenie może się brać, ale że to wątek Grubego to o Grubej rozpisywać się nie będę.

Co do zdrowia to wczoraj jak się położyłam chłopczyk przyszedł do mnie, wpakował mi się wielce zadowolony na brzuch, rozciągnął i tak jakoś mizernie wyglądał. Nie umiem tego nazwać ale tak jakby mu czegoś do zdrowia brakowało. Przejęta gładziłam kotka, kotek się rozpłaszczał coraz bardziej, ja wpadałam w większą panikę, aż do momentu w którym postanowiłam wyjść. Ja przy drzwiach, a tam już kot czeka z całą masą wymówek, że on też ma ochotę się przejść. Poza tym mamy teraz wędrówki ludów po mieszkaniu. Wpierw idzie największy lud, czyli ja. Zaraz za mną w świńskim truchcie kroczy Mała Di, za Małą Di w pewnym oddaleniu wężowym krokiem skrada się Pampa, za Pampą zazwyczaj po dłuższej chwili (bo ta mała głowa ma dużo zakamarków i wbre pozorom impulsy długo idą), jak już odkryje, że sam siedzi emigruje Gruby truchtem bimbającym. No i tak się przemieszczamy po mieszkaniu.

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw lip 03, 2008 18:40

Odzyskaliśmy aparat a więc szalejemy, czy racze ja szaleję, a Qua wkurzony, że odmówiłam spacerowania leży na balkonie. Ja mogę pobawić się w paparazzi. Ciekawe jest to, że ze zdjęcia na zdjęcie mina jest coraz mocniej emm zirytowana. On mnie chyba nie lubie:
Obrazek

I mniejsze zdjęcia, po kliknięciu widać pełną bezowatość:

Obrazek


Ten język nie był wystawiony na potrzeby chwili:
Obrazek

Mały nosio, wprost do buziakowania:
Obrazek

Jego iksowatość:
Obrazek


O nie, dlaczego znowu ja?

Obrazek

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lip 07, 2008 15:02

Malati pisze:...
Jego iksowatość:
Obrazek

Chyba "Jego Brzuchowatość"! :mrgreen:
Bo bardziej od iksa uwidacznia się na tym zdjęciu pępolek.

(Witaj milutka bezko, witajcie wszyscy pozostali :twisted: )
Po paru latach jakie od dnia stworzenia przeszły, dziś już jasno widać, że Panu Bogu poza kotami nic się do końca nie udało. Koty są stworzeniami skończonymi, reszta świata łącznie z psami jest wadliwa. Taki jest obiektywny stan rzeczy i daremnie jest i nie należy się nań uskarżać
J. Pilch

malwina

 
Posty: 937
Od: Sob lut 18, 2006 19:40
Lokalizacja: wwa

Post » Pon lip 07, 2008 16:25

bry :lol:

Gud tu bi bak end rid ebałt Quazek :wink:

MarciaMuuu

 
Posty: 13890
Od: Sob sie 25, 2007 19:36
Lokalizacja: Edinburgh

Post » Pon lip 07, 2008 16:37

piękny :1luvu:

ewung

 
Posty: 9961
Od: Pon lis 13, 2006 13:04
Lokalizacja: Usa

Post » Pon lip 07, 2008 17:04

w kocu doczytałam :) w końcu na bolącą szczękę coś zabawnego mi się należy, nie? ;)

Zu, nie przejmuj się tak zdrówkiem Qua, Klemens też ma gorsze dni... będzi ok, zobaczysz :ok: :)
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon lip 07, 2008 17:29

Zaznaczam teren 8)

Quazi :1luvu:

Kociareczka

 
Posty: 3133
Od: Pon mar 13, 2006 12:44
Lokalizacja: Warszawa - Praga Północ

Post » Wto lip 08, 2008 14:33

:oops:

o rety jak dużo osób!! Ja nie jestem w domku więc tak szybciutko z doskoku tłumaczę się brakiem wieści ;) Królewicz miewa się podobno nieźle. Skończyło mu się tylko jedzonko, takie na tydzień ponad zostawione :roll:


A na tym zdjęciu nie widać bimbołka :evil: to nózie owłosione :D

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto lip 08, 2008 14:38

Tak czułam, że Malati wyjechana jest.
Nie przejmuj się, Malati, wypoczywaj sobie, my tu wszyscy chętnie doglądamy (czy też podglądamy :mrgreen:) Twojego kwarka.
Po paru latach jakie od dnia stworzenia przeszły, dziś już jasno widać, że Panu Bogu poza kotami nic się do końca nie udało. Koty są stworzeniami skończonymi, reszta świata łącznie z psami jest wadliwa. Taki jest obiektywny stan rzeczy i daremnie jest i nie należy się nań uskarżać
J. Pilch

malwina

 
Posty: 937
Od: Sob lut 18, 2006 19:40
Lokalizacja: wwa

Post » Wto lip 08, 2008 15:30

Trucht bimbający mnie zabił

:ryk:

Uschi

 
Posty: 11026
Od: Śro kwi 12, 2006 16:17
Lokalizacja: Warszawa-Piaski

Post » Pt lip 11, 2008 9:01

No normalnie żem wróciła do doma! ;)

Miło jest wracać do domku mówię Wam, zwłaszcza jak zdążyliśmy zatęsknić ale nie zmieniło się jakoś tak bardzo dużo w Was i wokół żeby była taka nieuświadomiona obcość. No ale nie o tym miało być, żem wróciła przywitały mnie dwie dziewczynki moje piękne. Mama udawała, że podsypia ale jednak zdradziło ją górne światło. Po chwili z czeluści jej pokoju wyłoniła się Mała Biała Beza. Jeśli ktoś liczy na opowieść o czułych powitaniach muszę go zawieść. Pan Beza ledwie musnął mnie spojrzeniem i bimbający trucht załączył kierując się w stronę ciemnego swojego pokoju. Mijając mnie wydał krótkie mrrau oznajmiając, że mam za nim się udać, żadnego mrumrumru, żadnego miziania, krótki konkretny rozkaz wymagający wykonania. Udałam się za chłopcem wprost do jego miseczki. W mieseczce pusto, napełniłam ją ale chłopiec głodny nie był. To chodziło o tą świadomość, że micha ma być pełna. Wreszcie zirytowana takim zachowaniem poszłam do mamy, czy może zostałam w pokoju siadając na łóżku i wtedy miłość kocia do mnie wybuchła. Bo przecież jestem jego panią i przecież nikt go nie miział przez kilka dni, nikt się z koteńkiem nie bawił. Nie opuszczał mnie na krok cały czas się miziając, strzelając baranki (ja jestem niekumata w barankowaniu kocim i nie do końca wiem o co chodzi co chłopca zniechęciło do większego barankowania) ale prawdę powiedziawszy przez większość czasu robiąć wściekłe gonitwy. Nie wierzyłam w to co widzę, bo Qua biegał, krzyczał, polował, robił pady podnosił się i biegł dalej krzycząć wściekle 8O ... bo wiecie druga w nocy to świetna pora do tego. Wreszcie go spacyfikowałam zabrałam do pokoju, a tam dalej biegi, skoki. Jak już się położyliśmy... to w ogóle Qua zmienił poduchę. Zabrał mi mojego ulubionego jaśka, ja mogę sobie spać na jego podusi. A więc jest tak, że kot ma jaśka i poduchę, a ja to co akurat postanowi mi udostępnić. Ale tak rozpływając się całkiem to napiszę Wam, że jak zasypiałam w Quarce dopiero dogasała potrzeba zabawy. Pomimo tego ułożył się na jaśku i mruczał, mruczał, mruczał. Wystarczyło, że lekko go dotknęłam źródło mruczenia się nasilało i na nowo rozmruczywało bardzo, bardzo głośno. Później już mi się nie chciało odwracać i go gładzić to tylko mówiłam. Mówienie też kota rozmruczywało aż nie zasnęłam.


I wiecie co? Mam straszne problemy do zmartwień, od wieczora o tym rozmyślam i nie wiem co robić. Mam wrażenie, że lewe oczko kota jest troszkę zaognione (wokół), a poza tym Gruby wygląda jakby był zdrowy jak rydz!! Rozumiecie co to oznacza? Żadnych realnych podstaw do wyciągania fatalistycznych wniosków. Kolejny raz olaliśmy homeopatię i jest coraz lepiej. Normalnie poza drobnymi (bo to są już drobne) problemy zdrowotne (tfu, tfu tfu) jest ok. No to panikuję, że to na pewno coś bardzo dobrze skrytego i tylko czeka żebym napisała, że jest ok i się ujawni, że nie jest. Aaaaaa

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lip 11, 2008 10:23

Malati pisze:I wiecie co? Mam straszne problemy do zmartwień, od wieczora o tym rozmyślam i nie wiem co robić. Mam wrażenie, że lewe oczko kota jest troszkę zaognione (wokół), a poza tym Gruby wygląda jakby był zdrowy jak rydz!! Rozumiecie co to oznacza? Żadnych realnych podstaw do wyciągania fatalistycznych wniosków. Kolejny raz olaliśmy homeopatię i jest coraz lepiej. Normalnie poza drobnymi (bo to są już drobne) problemy zdrowotne (tfu, tfu tfu) jest ok. No to panikuję, że to na pewno coś bardzo dobrze skrytego i tylko czeka żebym napisała, że jest ok i się ujawni, że nie jest. Aaaaaa


Nie martw się Malati :roll:
Jak cię znam, to mu jeszcze coś wynajdziesz :lol:

MarciaMuuu

 
Posty: 13890
Od: Sob sie 25, 2007 19:36
Lokalizacja: Edinburgh

Post » Pt lip 11, 2008 12:02

MarciaMuuu pisze:
Nie martw się Malati :roll:
Jak cię znam, to mu jeszcze coś wynajdziesz :lol:



Nie boję się! Właśnie szukam chorób bezobjawowych! ]:-> jakieś silne osłabienie organizmu, nadpobudliwość. No i ja wcale nie wynajduję. Te choroby po prostu są a ja zwracam na nie uwagę!!!!!

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lip 11, 2008 12:17

Malati pisze:
MarciaMuuu pisze:
Nie martw się Malati :roll:
Jak cię znam, to mu jeszcze coś wynajdziesz :lol:



Nie boję się! Właśnie szukam chorób bezobjawowych! ]:-> jakieś silne osłabienie organizmu, nadpobudliwość. No i ja wcale nie wynajduję. Te choroby po prostu są a ja zwracam na nie uwagę!!!!!


Malati w formie :evil:
a już tak było przyjemnie w tym wątku... :wink:
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 72 gości