Mamy super towarzystwo ale jednocześnie super kłopot

Niestety dzień w dzień serwują nam zbieranie bobków z podłogi wraz z wszystkimi towarzyszącymi temu efektami zapachowo wizualnymi... Na chwilę obecną nie mamy w mieszkaniu dywanów a z dywanika w przedpokoju zrezygnowałam, gdy po raz piąty przyszło mi go szorować szczotką ryżową żeby pozbyć się nie tylko brązowej plamy ale i zapachu...
Nie wiem czym to jest spowodowane ale kuwetkowymi kotami to ich nazwać -przynajmniej teraz- nie można. Kicia na dzień dobry była usprawiedliwiona z uwagi na jej stan i ogólne chorobowe objawy ale teraz to już jej nic nie usprawiedliwia. Emil jakby wziął przykład z siostrzyczki... Bo wcześniej celował W a nie OBOK i to Luna była jedynym sprawcą smrodkowych niespodzianek.
Nieważne gdzie kuwetę przestawimy (a przestawialiśmy zawsze tam, gdzie było najbardziej nabrudzone), większość i tak ląduje w jej pobliżu a nie tam gdzie powinno. Wcześniej nic nie pisałam bo miałam nadzieję, że sobie sami z tym poradzimy i to tylko kwestia czasu ale teraz PROSIMY O SUGESTIE / RADY / EWENTUALNE PODPOWIEDZI CZYM MOŻE TO BYĆ SPOWODOWANE I JAK MOŻEMY Z TYM WALCZYĆ. Robi się to coraz bardziej uciążliwe - szczególnie gdy ktoś wpadnie w odwiedziny i jest narażony na dawkę niezbyt ciekawych zapachów /tym bardziej, jeśli tym kimś jest osoba która za kotami nie przepada i tylko zbiera argumenty dla których powinniśmy się ich pozbyć - co oczywiście nie nastąpi ale po co mamy tego wysłuchiwać?/. Poza tym ile razy w ciągu dnia można szorować podłogę? Uwielbiamy je (wygląda na to, że z wzajemnością), ale to codzienne zmaganie się z odchodami...
Nawet -za podpowiedzią koleżanki- zorganizowałam drugą kuwetę myśląc, że może Luna /bo to głównie jej sprawka/ nie toleruje zapachu Emila i robi to co robi w ramach buntu, że chce mieć oddzielne wc :-] No więc dostała. I klops.
Jestem w nich zakochana ale gdy po raz enty latam z papierem toaletowym w jednej ręce i spryskiwaczem /żeby usunąć to, co zdążyło zastygnąć.../ w drugiej, to powoli tracę cierpliwość
P.S. Używaliśmy żwirka Benek (taki sam jaki z powodzeniem zaakceptowały u Modjeskiej), a teraz kupiliśmy Sanicat. Z jednym i drugim to samo

Emilowi zdarza się sporadycznie 'OBOK', natomiast Lunie zdarza się rzadko 'W'. Żwirek oczywiście regularnie jest podmieniany i pilnujemy, żeby było w miarę czysto - tak więc to nie jest kwestia tego, że kuwety są brudne i dlatego koty nie chcą do nich robić.
H E L P.
Co jeszcze możemy zrobić? A póki co idę uprzątnąć kolejne dwie niespodzianki
