Kielce-starsza kotka Misia znalazła nowy domek :)

blaski i cienie życia z kotem

Moderator: Estraven

Post » Śro kwi 30, 2008 12:41

8O :)

Nie piszę, bo właściwie nie ma zmian... Misia ma apetyt, pije i załatwia kuwetkowe sprawy. Piórka, które kupiłam specjalnie do zabawy z nią, nadal jej nie interesują... Gdy wyciągam do niej rękę - syczy. Fiona i p. Ela (wczoraj do niej dzwoniłam, żeby poopowiadać o Misi) radziły, żeby nie bać się tego syczenia i próbować mimo to pogłaskać... Posłuchałam rady i... miałam okazję sprawdzić swój refleks przed piorunującym uderzeniem łapą z ostrymi pazurami :( Na tym polu totalna porażka :(
Plusem jest to, że podmieniona bluza p. Eli na moją koszulkę - została zaakceptowana. Ewidentne ślady użytkowania czarnej koty :)

No i tyle... nie wiem co dalej robić. Zaczynam mieć wrażenie, że tak jak mówiłaś mi Joasiu - Misia nie czuje potrzeby zaprzyjaźniania się ze mną... Podstawowe potrzeby ma zaspokojone, więc ja jestem zbędna...

smoczyca3g

 
Posty: 2123
Od: Pon kwi 07, 2008 11:24
Lokalizacja: Kielce

Post » Czw maja 01, 2008 13:31

Przed chwilą weszłam do pokoju i nakryłam Misię na wylegiwaniu się w słoneczku na fotelu :) Oczywiście na dźwięk otwieranych drzwi czmychnęła do rogówki... ale! szok! wyjrzała z drugiej strony i patrzyła na mnie!! 8O 8O 8O
Wykorzystałam okazję i chyba z 5 minut do niej gadałam! :lol: a ona cały czas patrzyła i nadstawiała uszy :lol: choć opowiadałam straszne farmazony - byle mówić! 8)

...aż się boję za chwilę najazdu mojej rodzinki...

smoczyca3g

 
Posty: 2123
Od: Pon kwi 07, 2008 11:24
Lokalizacja: Kielce

Post » Czw maja 01, 2008 14:13

smoczyca3g pisze:Przed chwilą weszłam do pokoju i nakryłam Misię na wylegiwaniu się w słoneczku na fotelu :) Oczywiście na dźwięk otwieranych drzwi czmychnęła do rogówki... ale! szok! wyjrzała z drugiej strony i patrzyła na mnie!! 8O 8O 8O
Wykorzystałam okazję i chyba z 5 minut do niej gadałam! :lol: a ona cały czas patrzyła i nadstawiała uszy :lol: choć opowiadałam straszne farmazony - byle mówić! 8)

...aż się boję za chwilę najazdu mojej rodzinki...

Ja też jestem za tym żeby Misię wziąć na siłę na ręce i ponosić. Pokazać jej całe mieszkanie, kota, pogłaskać go przy niej i później ją. A czy masz możliwość żeby Misia sama pozwiedzała dom bez obecności drugiego kota?
Może wtedy poczułaby się pewniej i nie bała się tak. Musisz do niej dużo mówić, czule,
Ja wiem, że nic na siłę, ale to trwa już długo :(
Co do najazdu rodzinki, to też się boję, kota w ogóle nie wyjdzie z pod kanapy.Ja mam takie dwa dzikie koty, co jak ktoś przyjdzie to kota gdzieś zakamuflowana siedzi dopóki ktoś sobie nie pójdzie :(

Chciałam przekazać dużo mizianek dla Misi, ale nie wiem czy w taki układzie Ci sie uda, :) ale mam nadzieję że może w przyszłości... :D :D :D
Obrazek Obrazek

Kłamstwo jest jedyną ucieczką słabych. Stendhal
Wątek Łopatą i do piachu ku przestrodze o zaufaniu i podłości ludzkiej bez granic, ale i szczęśliwym zakończeniu :) :) :)
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1& ... &start=960

Anna61

 
Posty: 40455
Od: Nie lis 25, 2007 20:27
Lokalizacja: Pabianice

Post » Czw maja 01, 2008 14:52

A moim zdaniem Misi dobrze zrobiłaby wizyta osoby, którą zna - Fiony lub pani Eli. Przecież ona jest w nowym miejscu, jej życie znów wywinęło kozła i stanęło na głowie. Wizyta kogoś znanego byłaby dla niej sygnałem, że wszystko jest ok, że nie ma się czego bać i że może zaufać nowej pani.

Oczywiście to tylko moje zdanie i nie zamierzam go forsować na siłę.
Obrazek

Gem

 
Posty: 3444
Od: Czw paź 12, 2006 16:37
Lokalizacja: Kielce

Post » Pon maja 05, 2008 13:02

Gosiu, jak tam sytuacja po weekendowym najeździe gości?!

Joasia
Obrazek

JoasiaS

 
Posty: 16791
Od: Wto sie 02, 2005 18:45
Lokalizacja: Dąbrowy

Post » Pon maja 05, 2008 13:57

Jak zachowanie Misi? Dalej siedzi za kanapą? A może już urzęduje po mieszkaniu?

Ja też mam od soboty kotka (orzeszka :D )jest wielkim strachulcem. Ja pozatykałam wejścia za kanapę, zrobiłam jej spanie na półce w segmencie, bo sama tam sobie zażyczyła, może też sie schować w kontenerku. Ja z nią śpię w jednym pokoju, moje koty pokrzywdzone, ale nic im nie będzie jak nie będą spać ze mą parę nocy dopóki kicia się nie przyzwyczai do kotów i na odwrót. U mnie wszystko na najlepszej drodze, że za parę dni będzie już bez pchykania na siebie :D Już chodzą i sobie buzi dają, ale nie wszystkie :(
Obrazek Obrazek

Kłamstwo jest jedyną ucieczką słabych. Stendhal
Wątek Łopatą i do piachu ku przestrodze o zaufaniu i podłości ludzkiej bez granic, ale i szczęśliwym zakończeniu :) :) :)
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1& ... &start=960

Anna61

 
Posty: 40455
Od: Nie lis 25, 2007 20:27
Lokalizacja: Pabianice

Post » Pon maja 05, 2008 14:59

Dawno tu nie zaglądałam, więc postaram się po kolei...

Kasiu, niewykonalne jest wzięcie na ręce Misi i obniesienie jej po mieszkaniu :( nie mówiąc o pogłaskaniu przy niej Gabrysia 8O Zostawiałam jej otwarte drzwi do pokoju, w którym "mieszka" a sama na noce zamykałam się z Gabrysiem w innym pokoju - nie zauważyłam śladów wędrówek Misi... Mówię do niej duuużo i baaaardzo czule (nawet do swojego faceta nigdy tak nie mówiłam 8O ) No owszem, trwa to wszystko już długo, ale pamiętajmy, że kotka po pierwsze ma już swój wiek, a po drugie - z opowieści wynika, że zbyt często zmieniano jej miejsce pobytu... Może dlatego tak trudno jest jej się zadomowić... Zresztą Fiona mówiła, że Misia u p. Eli też siedziała w wersalce...

Gem, nie jestem przekonana do tego pomysłu. Boję się, że Misia znów dostanie nieprawidłowy sygnał od p. Eli: "jestem na chwile, ale muszę sobie pójść - Ty tu zostań sama... albo zabiorę Cię i wypuszczę na ulicę, gdzie też będziesz sama..." :( Czy to znów nie wprowadzi jej zamieszania do tego pięknego łebka?? Uwierz mi, chcę dla Misi zrobić wszystko co tylko możliwe, żeby się zadomowiła. Umówiłam się z panią Elą, że da mi jeszcze tydzień - jeśli nic przez ten czas nie wskóram - wtedy odbędą się odwiedziny.

Joasiu, najazd był tylko chwilowy :) co ciekawe, gdy w pokoju, w którym Misia urzęduje (to mój największy) jedliśmy obiad przy stole - do rogówki wlazł Gabryś! 8O Zorientowałam się po dziwnych odgłosach - jakby tupania wydobywającego się ze środka... Najwyraźniej mój ciekawski kocur wlazł obwąchiwać "nową" :) Żadnych skutków ubocznych u żadnego z kocich osobników nie zaobserwowałam.

Z wczoraj:
Około południa z pomocą kolegi wydobyłam Misię z rogówki. Właściwie sama wyskoczyła jak z procy, gdy rogówkę delikatnie rozłożyliśmy i zamknęliśmy. Z impetem wskoczyła na parapet, firankę, spadła za fotel, po czym pobiegła za rozłożoną rogówkę (którą wystawiliśmy prawie na środek pokoju) :roll: Na szczęście nic się jej nie stało :) Natomiast mój kolega chęć pogłaskania Misi przypłacił krwawą szramą...
Następnie pozapychałam resztę dziur, w których mogłaby się schować i pozostawiliśmy ją w zamkniętym pokoju, żeby oswoiła się z nowym stanem rzeczy. Popołudniu zaglądałam do pokoju i najpierw przyłapałam Misię na wciskaniu się w kąt na najniższej półce w witrynie, a później siedzącą na parapecie okna - udało mi się nawet cyknąć jej parę fotek. Patrzyła na mnie baaardzo wymownie... :roll:
Dziś rano siedziała na krześle wsuniętym pod stół. Nie skusiła się jednak na zjedzenie przy mnie śniadanka...

Mam nadzieję, że wyciągnięcie jej przyspieszy proces adaptacji...

smoczyca3g

 
Posty: 2123
Od: Pon kwi 07, 2008 11:24
Lokalizacja: Kielce

Post » Pon maja 05, 2008 15:11

smoczyca3g pisze:Z wczoraj:
Około południa z pomocą kolegi wydobyłam Misię z rogówki. Właściwie sama wyskoczyła jak z procy, gdy rogówkę delikatnie rozłożyliśmy i zamknęliśmy. Z impetem wskoczyła na parapet, firankę, spadła za fotel, po czym pobiegła za rozłożoną rogówkę (którą wystawiliśmy prawie na środek pokoju) :roll: Na szczęście nic się jej nie stało :) Natomiast mój kolega chęć pogłaskania Misi przypłacił krwawą szramą...
Następnie pozapychałam resztę dziur, w których mogłaby się schować i pozostawiliśmy ją w zamkniętym pokoju, żeby oswoiła się z nowym stanem rzeczy. Popołudniu zaglądałam do pokoju i najpierw przyłapałam Misię na wciskaniu się w kąt na najniższej półce w witrynie, a później siedzącą na parapecie okna - udało mi się nawet cyknąć jej parę fotek. Patrzyła na mnie baaardzo wymownie... :roll:
Dziś rano siedziała na krześle wsuniętym pod stół. Nie skusiła się jednak na zjedzenie przy mnie śniadanka...

Mam nadzieję, że wyciągnięcie jej przyspieszy proces adaptacji...


Też mam taką nadzieję :D . A swoją drogą - uparta bestia jest! Mnie by się chyba już znudziło to czajenie po kątach :wink: :lol:

Joasia
Obrazek

JoasiaS

 
Posty: 16791
Od: Wto sie 02, 2005 18:45
Lokalizacja: Dąbrowy

Post » Pon maja 05, 2008 17:21

Gem, nie jestem przekonana do tego pomysłu. Boję się, że Misia znów dostanie nieprawidłowy sygnał od p. Eli: "jestem na chwile, ale muszę sobie pójść - Ty tu zostań sama... albo zabiorę Cię i wypuszczę na ulicę, gdzie też będziesz sama..." Sad Czy to znów nie wprowadzi jej zamieszania do tego pięknego łebka?? Uwierz mi, chcę dla Misi zrobić wszystko co tylko możliwe, żeby się zadomowiła. Umówiłam się z panią Elą, że da mi jeszcze tydzień - jeśli nic przez ten czas nie wskóram - wtedy odbędą się odwiedziny.

Hm, wydaje mi się, że demonizujesz panią Elę. Nie wiem, jakim cudem miałaby wysłać kotce akurat taki sygnał. To tylko (albo aż!) starsza pani, która pomaga bezdomnym kotom. Daj Boże każdemu z nas, by zrobił dla kotów tyle, ile ona zrobiła. A Misią opiekowała się od lat i moim zdaniem nie zasłużyła na to, by nie wiedzieć nic o kotce i nie móc jej odwiedzić. Gdybyś miała pod opieką jakieś zwierzę przez tyle lat, to chyba też chciałabyś wiedzieć, czy jest mu dobrze i od czasu do czasu móc je odwiedzić.
Obrazek

Gem

 
Posty: 3444
Od: Czw paź 12, 2006 16:37
Lokalizacja: Kielce

Post » Pon maja 05, 2008 18:47

JoasiaS pisze:
smoczyca3g pisze:Z wczoraj:
Około południa z pomocą kolegi wydobyłam Misię z rogówki. Właściwie sama wyskoczyła jak z procy, gdy rogówkę delikatnie rozłożyliśmy i zamknęliśmy. Z impetem wskoczyła na parapet, firankę, spadła za fotel, po czym pobiegła za rozłożoną rogówkę (którą wystawiliśmy prawie na środek pokoju) :roll: Na szczęście nic się jej nie stało :) Natomiast mój kolega chęć pogłaskania Misi przypłacił krwawą szramą...
Następnie pozapychałam resztę dziur, w których mogłaby się schować i pozostawiliśmy ją w zamkniętym pokoju, żeby oswoiła się z nowym stanem rzeczy. Popołudniu zaglądałam do pokoju i najpierw przyłapałam Misię na wciskaniu się w kąt na najniższej półce w witrynie, a później siedzącą na parapecie okna - udało mi się nawet cyknąć jej parę fotek. Patrzyła na mnie baaardzo wymownie... :roll:
Dziś rano siedziała na krześle wsuniętym pod stół. Nie skusiła się jednak na zjedzenie przy mnie śniadanka...

Mam nadzieję, że wyciągnięcie jej przyspieszy proces adaptacji...


Też mam taką nadzieję :D . A swoją drogą - uparta bestia jest! Mnie by się chyba już znudziło to czajenie po kątach :wink: :lol:

Joasia

Moje koty też lubią siedzieć na krzesłach pod stołem.
Myślę że dobrze zrobiłaś wyciągając ją z kanapy.
Tak jak napisałaś, to starsza kotka i potrzebuje więcej czasu, ale powoli, małymi kroczkami do przodu, a będzie dobrze :D
Obrazek Obrazek

Kłamstwo jest jedyną ucieczką słabych. Stendhal
Wątek Łopatą i do piachu ku przestrodze o zaufaniu i podłości ludzkiej bez granic, ale i szczęśliwym zakończeniu :) :) :)
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1& ... &start=960

Anna61

 
Posty: 40455
Od: Nie lis 25, 2007 20:27
Lokalizacja: Pabianice

Post » Pon maja 05, 2008 21:52

Gem pisze:Hm, wydaje mi się, że demonizujesz panią Elę. Nie wiem, jakim cudem miałaby wysłać kotce akurat taki sygnał. To tylko (albo aż!) starsza pani, która pomaga bezdomnym kotom. Daj Boże każdemu z nas, by zrobił dla kotów tyle, ile ona zrobiła. A Misią opiekowała się od lat i moim zdaniem nie zasłużyła na to, by nie wiedzieć nic o kotce i nie móc jej odwiedzić. Gdybyś miała pod opieką jakieś zwierzę przez tyle lat, to chyba też chciałabyś wiedzieć, czy jest mu dobrze i od czasu do czasu móc je odwiedzić.


Przykro mi, że tak mnie odbierasz - więcej na PW.

Dla tu obecnych - umowa ustna po przywiezieniu Misi do mnie była taka, że codziennie będę pisać na tym wątku o postępach w adaptacji Misi - staram się jak mogę. Wiem, że Fiona opowiadała o Misi p.Eli, ponadto na Jej (Fiony) prośbę zadzwoniłam do p.Eli i sama opowiedziałam o tym jak Misia się czuje, co je itd itd...
Zatem nie jest prawdą, że p.Ela nic nie wie o Misi.

Na dowód, że nie opowiadam tu bajek - poniżej Misia po wydobyciu z rogówki, przyłapana na parapecie :)
http://picasaweb.google.com/smoczyca3g/Misia
(nie udało mi się wstawić tu fotek...)

smoczyca3g

 
Posty: 2123
Od: Pon kwi 07, 2008 11:24
Lokalizacja: Kielce

Post » Pon maja 05, 2008 22:06

Obejrzałam zdjęcia Misi i Gabrysia :1luvu:

Nic się nie martw, wszystko się z czasem ułoży, będę trzymała za to :ok: :ok: :D
Obrazek Obrazek

Kłamstwo jest jedyną ucieczką słabych. Stendhal
Wątek Łopatą i do piachu ku przestrodze o zaufaniu i podłości ludzkiej bez granic, ale i szczęśliwym zakończeniu :) :) :)
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1& ... &start=960

Anna61

 
Posty: 40455
Od: Nie lis 25, 2007 20:27
Lokalizacja: Pabianice

Post » Wto maja 06, 2008 8:13

smoczyca3g pisze:poniżej Misia po wydobyciu z rogówki, przyłapana na parapecie :)
http://picasaweb.google.com/smoczyca3g/Misia


Tak ładny stwór, a tak się dziczy po kątach :roll: :wink:

Joasia
Obrazek

JoasiaS

 
Posty: 16791
Od: Wto sie 02, 2005 18:45
Lokalizacja: Dąbrowy

Post » Wto maja 06, 2008 8:28

Ale cudna kicia!
Nie łam się kobieto. I tak jest już postęp. Kotka jest starsza więc potrzebuje trochę więcej czasu. Wszystko będzie dobrze :D
Na pocieszenie zdjęcie mojej podgojonej już ręki z początków oswajania Julki :wink:
Obrazek

i powiem Ci, że opłacało się trochę pocierpieć :wink:
uszy do góry!
ObrazekObrazek

olaxiss

 
Posty: 762
Od: Pt lip 06, 2007 17:15
Lokalizacja: kielce

Post » Wto maja 06, 2008 9:52

Dzikusek z niej, to fakt :) ale oczka ma tak bystre, że szok 8O
Teraz, gdy obie się widzimy, gdy wchodzę do pokoju - nie spuszcza ze mnie wzroku! Gdy do niej mówię - słucha bardzo uważnie.

Dziś na noc znów zamknęłam się z Gabrysiem w sypialni, a Misi zostawiłam mieszkanie do zwiedzania. Jeszcze zanim usnęłam słyszałam zeskok z parapetu i dreptanie łapek ;) Gabrych tylko nadstawiał uszy :lol:
No i - po raz pierwszy Misia przemówiła! Tu przyznaję, nie wiem czy się cieszyć czy martwić. Obudziło mnie ok. 4-ej nad ranem miauczenie Misi. Wstałam i poszłam do niej. Po drodze słyszałam zeskok z parapetu, gdy weszłam do pokoju wyglądała już na mnie zza rozłożonej rogówki. Pooglądałam miseczki, czy nie domagała się pić lub jeść (choć jak zwykle wieczorem dostała sporą porcyjkę) - ale jeszcze trochę miała. Gdy ogądałam miski - Misia wyszła zza rogówki i przycupnięta, nadal w pewnym oddaleniu, pilnie mnie obserwowała. Pogadałam do niej trochę i poszłam spać.

No i nie wiem co to miauczenie miało znaczyć :roll: W tym wypadku chyba poradzę się p.Eli...

smoczyca3g

 
Posty: 2123
Od: Pon kwi 07, 2008 11:24
Lokalizacja: Kielce

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 884 gości