Kreska i Jeżyk - mały update... zdjęcia str. 91.

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon lip 03, 2006 20:56

Nie wiem czy to pieczrki czy boczniaki, ale współczuję okrutnie tych ciągłych wizyt i wyciągania Jeża za uszy z kolejnych tarapatów...

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Wto lip 04, 2006 5:30

Agata wspolczuje i Tobie i Jezowi.... moje chlopaki szczegolnie.. bo sami teraz walcza z grzybkami :twisted:
Obrazek

goska_bs

 
Posty: 5304
Od: Czw mar 23, 2006 18:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto lip 04, 2006 12:44

:ryk: :ryk: :ryk: :ryk:
Jeżyk ma nienormalną Dużą...
pojechaliśmy dziś na sygnale na Białobrzeską... czekania co nie miara... choć w sumie pusto było. Jeż zważył się (4,5 kg pięknego kota 8) , podbił serca wszystkich w lecznicy, grzecznie czekał, czekał..
wchodzimy do dr Blanc... opowiadam jej załamana historię Jeża, odporność, katar, interferon.. pokazuję załamana plamki na uszach a pani doktor na to:
- A macie państwo kaktusa w domu?
8O :ryk: :ryk: :ryk:
Jeżyk chciał sie zaprzyjaźnić z kwiatkiem i sobie w uszy powbijał kaktusie kolce...
nie skomentuję swojej "inteligencji" :?
Agata & Kreska & Jeż
Obrazek Obrazek

agacior_ek

 
Posty: 3023
Od: Pon wrz 05, 2005 9:23
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto lip 04, 2006 12:54

Oj Agatko, upał nam wszystkim doskwiera, tajdzi zamiast parafiny podała kotu wodę utlenioną, a Ty, nadwrażliwa na punkcie Jeża, jak nie przymierzając młoda matka, poleciałaś do weta z niepokojącymi Cię objawami, no zdarza się :P Aczkolwiek mnie się nie zdarzyło, żeby się koty do kaktusa przytulały :lol:

A ty Jeżu, to innej durnoty nie mogłeś wymyślić, tylko się w kaktusy pakujesz 8O

Wiesz co, najwazneijsze, że to nie jest ani pieczarka ani boczniak 8)

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Wto lip 04, 2006 13:01

Czyli ten grzyb to kaktus był?? :ryk: :ryk: :ryk:

mokkunia

 
Posty: 22181
Od: Wto gru 20, 2005 18:14

Post » Wto lip 04, 2006 13:11

mokkunia pisze:Czyli ten grzyb to kaktus był?? :ryk: :ryk: :ryk:


to taki nowy gatunek grzybicy... z Meksyku... trzeba uczulić weterynarzy na niego, bo on bardzo zjadliwy jest :D :wink:
Agata & Kreska & Jeż
Obrazek Obrazek

agacior_ek

 
Posty: 3023
Od: Pon wrz 05, 2005 9:23
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto lip 04, 2006 13:22

pewnie się z Kreseczką założyli, i Jeżu nieroztropnie powiedział: "prędzej mi kaktus na uszach wyrośnie..." :twisted: :twisted: :twisted:
Obrazek

Fri

 
Posty: 6301
Od: Śro sty 25, 2006 17:02
Lokalizacja: wpół do Wisły ;) wpół do Brdy ;P

Post » Wto lip 04, 2006 13:34

:lol: Coraz lepiej. Jak nie woda utleniona to kaktus. :lol: Ciekawe czy to jest zaraźliwe? :) Może i mnie dopadnie? :)

kropka75

 
Posty: 3995
Od: Śro lut 09, 2005 11:15
Lokalizacja: Gliwice

Post » Wto lip 04, 2006 22:06

kropka75 pisze::lol: Coraz lepiej. Jak nie woda utleniona to kaktus. :lol: Ciekawe czy to jest zaraźliwe? :) Może i mnie dopadnie? :)


na bank... masz już zadatki... bakterie atakują, odpowiedz kontratakiem :twisted: :lol:
Agata & Kreska & Jeż
Obrazek Obrazek

agacior_ek

 
Posty: 3023
Od: Pon wrz 05, 2005 9:23
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro lip 05, 2006 6:57

agacior_ek pisze:
kropka75 pisze::lol: Coraz lepiej. Jak nie woda utleniona to kaktus. :lol: Ciekawe czy to jest zaraźliwe? :) Może i mnie dopadnie? :)


na bank... masz już zadatki... bakterie atakują, odpowiedz kontratakiem :twisted: :lol:

:lol: No tak. To teraz muszę uważać co podaję Kropie, żebym jej nie otruła broń Boże. :lol:

kropka75

 
Posty: 3995
Od: Śro lut 09, 2005 11:15
Lokalizacja: Gliwice

Post » Śro lip 05, 2006 7:00

Ale sie usmialam :D :D :lol: :lol: :lol:
Obrazek

goska_bs

 
Posty: 5304
Od: Czw mar 23, 2006 18:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob lip 08, 2006 21:23

ten tydzień był dla nas pracowity.Zacząło się już w środę zakupami w castoramie :) kupowaliśmy materiały do zabezpieczenia balkonu...
muszę przyznać, że szykowałam się na większe wydatki.. a tu się okazało, że najprostsza siatka + haki + wiertło + złączki + linka stalowa kosztowały 153 zł.
W czwartek mieliśmy z bratem "wolne" i wybraliśmy się do dziadków na działkę pod Wiązowną. Przejechalam 60 km na rowerze 8O jeszcze w to nie wierzę... na działkach mieszka już co najmniej 3 rok rudy psinek... wysokości sznaucera miniaturki, długości szorstkowłosego jamnika.. z rudym, długim futerkiem... latem na działkach ma dobrze. Opiekuje się nim rodzina działkowiczów. Ma budę, pełną miskę (choć nie spodziewam się w niej psiego jedzenia... raczej ludzkie resztki). Smutno mi się robi na myśl o tym, co ten piesek przeżyje zimą... a raczej czy przeżyje? W ubiegłym roku miał czarnego kolegę... Pytałam dziadka, co się z nim stało: "Już nie ma..." Ot tak.. nie ma...
Gdy go w czwartek głaskałam, gadałam z nim, aż się poryczałam... marzy mi się domek... ja na opiece nad psami nie znam się zupełnie. Psów, które są większe od kota po prostu się boję... Lisek (tak nazywa tą psinę moja babcia) jest rozbrajająco ufny... trochę kicha, ma załzawione oczka... pewnie dużo kleszczy... wyjęłam mu w czwartek jednego.
NIe wiem, czy taki działkowy piesek dałby radę przyzwyczaić się do mieszkania w domu, z człowiekiem, do spacerów na smyczy... sama miałam w domu działkową kicię, która bardzo szybko zapomniała o wolności.. ale kot to nie pies.. i tak sobie marzę.. te marzenia narazie to w ogóle mało realne. U dziadków jestem rzadko. Nie wiem, czy ci Państwo, którzy pieskiem się opiekują byliby chętni go wyadoptować.
I tak w czwartek było mi smutno.. Ten pies tak ufnie patrzył mi w oczy.. a ja nic nie mogłam mu dać.. bo przecież ludzka wędlina to nie to, o czym marzy bezdomny pies... :cry:
W piątek cały dzień spędziliśmy na balkonie... Mojego brata ubezpieczał TŻet AGA-cki ... :1luvu: brak mi słów.. tak jestem wdzięczna za tą pomoc.. siatka trzyma się dobrze. Zabrakło nam trochę złączek, więc narazie gdzieniegdzie szary sznurek. to pomniejsza ciut estetykę :wink: ale zostanie poprawione po moim powrocie z lipcowych wyjazdów. Zabezpieczenie działa. Koty wniebowzięte.. naprawdę. to dla nich wielka frajda.. muchy, powietrze.. obawiam się tylko, czy Jeż sie nie przeziębi :? baaaardzo bym tego nie chciała...
w domu ciut chłodniej, o ile chłodno moze być w takie upały.
TEraz tylko trzeba wychodować jakieś pnącza... :wink:
Zabezpieczenie balkonu szczerze wszystkim polecam.. mniej stresu, nie trzeba ciągle sprawdzać czy koty wyszły, czy nie, nie trzeba siedzieć w drzwiach balkonowych, gdy chce się wywietrzyc pokój.. dla kotów wieeeeelka, bezpieczna frajda. dla nas tlen :)
Agata & Kreska & Jeż
Obrazek Obrazek

agacior_ek

 
Posty: 3023
Od: Pon wrz 05, 2005 9:23
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lip 09, 2006 7:31

To ja poproszę o fotki tego balkonu :) Bo my przed zabezpieczaniem jesteśmy :) i ciągle szukamy pomysłu :)

mokkunia

 
Posty: 22181
Od: Wto gru 20, 2005 18:14

Post » Nie lip 09, 2006 8:55

Wlaśnie. Pochwal się zdjęciami. :) Ja co prawda z pomyslu nie skorzystam, bo nie mam balkonu :( ale milo popatrzeć na czyjeś dzielo sztuki. :)

kropka75

 
Posty: 3995
Od: Śro lut 09, 2005 11:15
Lokalizacja: Gliwice

Post » Nie lip 09, 2006 13:55

zdjęcia będą niestety dopiero za dwa tygodnie, po moim powrocie z lipcowych wojaży :)
Agata & Kreska & Jeż
Obrazek Obrazek

agacior_ek

 
Posty: 3023
Od: Pon wrz 05, 2005 9:23
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], zuza i 1073 gości