U nas Sonia zawsze po zjedzeniu swojego, zagląda Otisowi do miski i jakby cos zostało, to ona chętna. Ale - pierwszy plus dokocenia, to, że przestała być wybredna, przedtem tylko suche, reszta - trząsanie łapkami, jakby dało radę to nawet czterema....a teraz na wyścigi kto pierwszy i jeszcze dojadanie po tym drugim...Jeśłi chodzi o bliskie spotkania, to raz lepiej raz gorzej, gorzej gdy Otisowi nie jest obojętne, że ona ucieka i się jeży, na ogonie oczywiście. Ale z kuwetą spokój, bo dziś po śniadaniu był u nas w sypialni, a ona na dole szur, szur, a on nic - cieszył się cieplutką pościelą. Zaobserwowałam też, że mała przełamuje swój strach i probuje wejśc na górę kiedy on tam już jest, ale tu na ogół, on sprowadza ją na ziemię i goni do kuchni

I jeszcze jedno, mamy chyba takie same drzwi w domu

Miłego poniedziałku
