Urlop, urlop i po urlopie. Byliśmy w Krościenku na Dunajcem, było fajnie, pogoda raczej dopisała, choć nasze plany urlopowe nie do końca zostały zrealizowane bo...

Przez własną głupotę złamałam w środę nogę

Wybraliśmy się na Słowację takim fajnym mało wymagającym szlakiem z powrotem brzegiem Dunajca i stwierdziłam ,że wysokie, górskie buty nie będą mi potrzebne, to był mój błąd

Po drodze zaczął padać deszcz i przy schodzeniu w dół poślizgnęłam się na mokrej trawie i błocie, upadając usłyszałam/poczułam chrupnięcie

Jakoś udało mi się z pomocą stanąć na tej nodze, choć obydwie kostki od razu mi spuchły i zejść na dół. Noga była spuchnięta i cały czas bolała więc w czwartek rano pojechaliśmy na SOR do szpitala w Nowym Targu i trochę byłam zdziwiona jak prześwietlenie wykazało złamanie kostki

, bo ja na tej nodze wg wskazań krokomierza zrobiłam w środę około 18 km, z tego mniej więcej połowa była na tej uszkodzonej nodze, w szpitalu też się nachodziłam zanim mi założono gips. Tym sposobem jestem na razie uziemiona na 6 tygodni

Biedne koty są trochę zestresowane jak mnie widzą chodząca z pomocą kul, szczególnie Elenka, bo ona jest najbardziej bojaźliwa

Zapowiedziałam kotom, że mają się przyłożyć do mojego leczenia, bo były przeprowadzane badania i kocie mruczenie przyspiesza zrastanie kości, więc jak chcą żebym była sprawna i nie chodziła o kulach to muszą się postarać
