Luniak wciaz niewyrazny ale po kupalku jakby lepiej. I najwazniejsze- zaczal w miare normalnie jesc

Podajemy nadal siemie lniane, bedzie je dostawal codziennie, tak ochronnie i profilaktycznie, na jego mocznice tez dobrze mu zrobi. Odklaczanie, mamy jeszcze dac Omegan i witaminki na siersc- i miejmy nadzieje sie ustabilizuje do poniedzialku (jesli nie bedziemy szukac przyczyn w jelitach

)
Ale nasze cwiczenia...Juz przy Zalatanym Lunek, mimo kiepskiego samopoczucia, pokazal jak umie gryzc, drapac, szarpac, bic...- do krwi

Mialysmy nadzieje ze jak sprobujemy same bedzie lepiej ale gdzie tam

Pierwszy problem:gdzie jest kot? Jakos zawsze wyczuwa ze cos sie swieci...

Za szafa nie ma. W budce- nie widac. Czyli...tak, siedzi w tapczanie! Wyciagamy sila i pierwsze straty w ludziach juz sa.
Potem kladzenie na podlodze, na boczku. Glowa lezy, przednie lapy tez...Ale tylka ktos nie utrzymal i Lunek juz po plecach leci

Barrrdzo mocno sie w nie wczepiajac.
W koncu, w pozycji "lezenie na kocie" udaje sie wyprostowac pierwszy staw. Przednia lapka znowu uciekla, oj chyba bede musiala wiecej pudru nakladac przez tydzien jakis...albo korektora
I takich oto wariacji na temat okolo godziny. A to dopiero pierwszy raz byl... Wrrrr