
Mama

Zaangażowałam się w obiecane lub aktualne sprawy rodzinne.
Stopniowo próbuję załatwiać własne zdrowotne co chwilę nowe–
pozytywne usłyszałam jedno – antybiotyk na oczy zadziałał…
i z kolanem troszkę lepiej….ale muszę zmienić metodę bo… po wieprzowej galaretce utyłam a regularne zabiegi zajmują bardzo dużo czasu

Terminy są dostępne niestety najczęściej w godzinach pracy więc skoro zwalniam się prywatnie to potem muszę późno wychodzić z pracy…. zanim załatwię domowe potrzeby wracam późno do domu…
U naszej M próby stabilizacji ale niestety co chwilę coś się sypie….słabnie i jest wzywanie lekarza…. Nie chce nic pić, kiepsko je i ze wszystkim problemy…
A kolejna operacja – teraz krtań… czyli dramat bo leżenie w szpitalu a Oni są od siebie całkowicie uzależnieni…
Czat działa i nic nie znikło….

Choco dostała lek na 2 m-ce a potem pobierzemy krew…. Teraz miała ponad rok przerwy i niczego nie brała.
Nie ogarniam całości, ledwo nadążam….
Regularnie jeżdżę do pracy W i wracamy prawie w nocy…
Jako odskocznia rodzinna praca nad genealogią i już sobie kupiłam bilet na wyjazd do Rodziców…
czasem działka….
Właśnie - nadal brak zdjęć do „pamiętnika ogrodniczego” i w rezultacie nic nie wklejam…. nawet tekstu a jeszcze wiosenne cebulki czekają na oczyszczenie i wkopanie….
Teraz poluję na kopane maliny… - przydał się projekt notatek bo dzięki temu wiem jakie odmiany malin posadziłam w ubiegłym roku w którym miejscu i co chcę dokupić…
W tym tygodniu podczas weeckendu dodatkowo mam zabawę w pieczenie chleba i zamówienie na tartę – do musu jabłkowego…