
A to zdjęcie dziecka Malinki, zrobione w autobusie. We wtorek Sylwia złapała i przenocowała kociątko, a TŻ jej sprawdził, że kotek jest miziakiem.

Niestety zabrałam felerny transporterek i kotek o mało mi nie zwiał zanim doszłam do busa, bo kratka się obluzowała i wypadła. Oboje się mega wystraszyliśmy, musiałam go mocno trzymać, a on ze strachu mnie podrapał. Mocno.
No ale dojechaliśmy szczęśliwie, tylko niestety wczoraj wylądowałam u lekarza, bo miałam dłoń jak balon i muszę brać anytybiotyki, no i konieczny był przeciwtężcowy.
No trudno.
Trzymajcie proszę kciuki, bo mały bardzo się zestresował drogą, busem, dworcem, rozłąką z mamą - oby się szybko odstresował i oby Alinka nie miała z nim kłopotu!