trzykoty# [*] Myszko

**Adopcje: 12 >>**

Sulfuria pisze:Asiula, Mysia to ta nasza niewychodząca seniorka więc raczej ale nie na pewno był to kwiatek. Nie było mnie tego dnia w domu więc nie wiem.

To tym bardziej wet i badania potrzebne. Bo może wcale gwiazda nie jest winna. Tylko coś jej dolega poważniejszego. I powtórzy się A że kwiatek był to i winny się znalazł. Czarna pasta może być krwią .Proszę zrób jej badania tak czy siak.

O to to, coś niepokojącego w zachowaniu kota - od razu kot pod pachę i do weta. I badania, dokładne. Tak na wszelki wypadek... Kciukujemy za Was!

O coś poważniejszego się nie martwię bo Mysia miała robione badania krwi całkiem niedawno. Jest o tym parę postów temu. Dlatego podejrzenia padły na kwiatka.
Pozdrowionka z drogi do Marek gdzie znaleźli rudzielca! Chyba zaczynam się denerwować. ..

Ty$ka pisze:Ależ Kurz by miał wyżerkę z akwa

Oj byłaby wyzerka akurat w tym akwa! 46cm suma Clariasa zwanego SumSmokiem

W pozostalych akwa sam drobiazg. Czesiulek ma Animal Planet nieustający. Kombinuje jak się dostać do środka. Aż mi go szkoda

ASK@ pisze:
Sulfuria pisze:Asiula, Mysia to ta nasza niewychodząca seniorka więc raczej ale nie na pewno był to kwiatek. Nie było mnie tego dnia w domu więc nie wiem.

To tym bardziej wet i badania potrzebne. Bo może wcale gwiazda nie jest winna. Tylko coś jej dolega poważniejszego. I powtórzy się A że kwiatek był to i winny się znalazł. Czarna pasta może być krwią .Proszę zrób jej badania tak czy siak.

Zgadzam się. Ja bym po czymś takim już z samego rana siedziała u weta, a być może dzwoniłabym w nocy na dyżur i pojechała. Dla mnie byłby to alarm. Jeżeli to było zatrucie to kotka mogła sobie uszkodzić narządy wewnętrzne i wcześniejsze badania nic tu nie dadzą. A że to jest seniorka to jest bardzo delikatna. Nie odwlekałabym wizyty. Raz Kitusia się zatruła karmą - nowy morski smak - i wymiotowała. Pobiegłam do weta i okazało się, że mogła się "przekręcić" - ostre zapalenie, dostała dwa zastrzyki i leki do domu, były pobrane badania krwi i na szczęście wyszła z tego, ale moja reakcja była natychmiastowa. Karma była kupiona w sklepie zoologicznym i była to jakaś mało znana firma, która produkowała właśnie morskie przysmaki :/ Marysia też ją jadła i Marysi nic nie było - Kitusia musiała być na coś z karmy uczulona.

Za znalezienie Wiesława :ok:

Wszystko się zgadza i wszystko fajnie. Tylko ja chyba jestem za mało asertywna :/

Byliśmy w lecznicy w Markach i widzieliśmy kota. Niestety to jakaś kruszyna niecały rok, która się właśnie klejnotów pozbyła. Znowu pudło

Swoją drogą zdecydowanie nie polecam lecznicy! Weszliśmy i przez pierwsze kilka dobrych minut czuliśmy się jak niewidzialni. Nie czekałam na czerwony dywan i fanfary ale chociaż zwykłe: 'W czym mogę pomóc?'. Niestety. Telefony podane w ogłoszeniu także milczały-dzwoniłam na dwa numery i na oba po kilkanaście połączeń, niestety nikt nie kwapił się do odebrania. Porażka jakaś!

Sulfuria pisze:Byliśmy w lecznicy w Markach i widzieliśmy kota. Niestety to jakaś kruszyna niecały rok, która się właśnie klejnotów pozbyła. Znowu pudło

Czesiulek duperelek jest z nami już ponad tydzień :mrgreen:

Gdy go zabraliśmy miał na kuprze i u nasady ogona wyjedzone futro (no łysy był miejscami). Pan doktor uznał, że to może być wina robali i gdy się go odrobaczy-futro odrośnie. Odrobaczyliśmy i tak się stało.
Inna wersja to, że jakieś zwierzę go wyżarło. Nigdy się nie dowiemy co się stało. Ważne, że chłopakowi futro odrasta.

A może?
https://m.facebook.com/photo.php?fbid=1 ... &source=48

Czesiek dopiero pokaże jakim jest pięknym kotem

Ciekawe ile będzie ważył jak odżyje

Szalony Kot pisze:A może?
https://m.facebook.com/photo.php?fbid=1 ... &source=48

Dzięki za czujność Szalony Kocie. Niestety nie ma białej mordki i ma chyba zielone oczka

Kiedy go zobaczyłam serce mi się ścisnęło gdy pomyślałam, że to może być Wiesio i nadal się boję, że być może gdzieś jest w takim stanie.

klaudiafj pisze:Czesiek dopiero pokaże jakim jest pięknym kotem Ciekawe ile będzie ważył jak odżyje

Zobaczymy. Wiesz, on ma kitki na uszach :strach:

A Pani Ania mówiła, że on jest zabiedzony i sterczą mu kości na tyłeczku. Zagłodzony kot 6kg. Ciekawe ile będzie ważył....

Wczoraj rozmawiałam telefonicznie z dziećmi mojego Tża. Okazuje się, że zwłaszcza mniejszy Jaś bardzo przeżywa zaginięcie Wiesławka. Pytał o Czesia, którego zdjęcie zobaczył na fb. Opowiadałam mu o nim ale też zapewniłam, że nadal szukamy Wiesia. Bardzo się ucieszył! To niesamowite jak dzieci przeżywają takie sprawy chociaż pozornie nie.

To dobrze, że przeżywają , bo są takie dzieci, które nie mają serca do zwierząt.

6 kg zagłodzony kot - no to będziesz miała lwa!

trzykoty# [*] Myszko

Kto przegląda forum