Urlop urlopem. Nigdy więcej nie pojadę do Karpacza. Śnieżka przereklamowana bleeeeee
Idąc do góry czułam sie jak na pielgrzymce szłam bodajże niebieskim szlakiem - juz nie pamiętam.
Widoki OK super. Naciagnełam sobie przywodziciela i nie mogłam podnieść nogi i jak tu iśc dalej

- to był poniedziałek pierwszy dzień.
Drugi dzień dla odpoczynku pojechaliśmy do mojej babci 80 km od Karpacza a jechaliśmy ponad dwie godziny - koszmar poprostu.
udanym dniem był dzień trzeci

Wypad czarnym szlakiem na skalny stół. Rewelacja. Szłam asekuracyjnie co by nogi nie obciążać co nie było łatwe bo tam stromo i kamienie
Więc wrócliśmy wczesniej. Znaczy się dziś.
Wracam do domu. Reakcja kotów - BRAK.
Kajtek spał na łóżku nawet głowy nie podniósł. Zołza spała na drapaku.
jak położyłam się na krótką drzemkę to sobie o mnie przypomniały. kajtek się pomiział i w nogach poszedł spać. a Zołza przyszła domagać się o swoją działkę miziania. Nic im się nie stało. Było bez Focha itd.
Za rok jade w tatry. Nigdy więcej nie będę kombinować. Zaczynam odkładać pieniądze na wyprawę
