Meldujemy się niedzielnie.
Trzy kocice po manicure, jeszcze tylko Ryży do obrobienia.
Stanowczo potrzebne mi są okulary do czytania. Znaczy, do obcinania gabisiowych pazrutków. Obcinamy zwykle, gdy Gabi właduje mi się na kolana, oczywiście, brzusiem do góry. Bierzemy jedną łapkę, macamy, gdzie pazur, odgarniamy kłaki, poprawiamy uchwyt wysuwając pazur, zbliżamy ciachciarkę i... kotecek się rozkosznie przeciąga prostując lapkę. No to od początku.
I tak powtarzamy tyle razy, ile kot ma pazurków
Potem kotecek może dalej spać. Nie, wiercić się, zaczepiać łapą... "Skończyłaś? To teraz głaskać, długo i porządnie."