» Sob sty 26, 2013 13:40
Re: Mokate - piękna słodka kicia z charakterkiem - za TM [*]
Szkoda, że nie wiadomo, co on właściwie dostał (jaki antybiotyk i co do tego). U mnie też migali się od wpisania w książeczkę - jakby jakieś czary odprawiali zamiast leczenia. Dwa zastrzyki to mógł być steryd i antybiotyk albo antybiotyk i coś na gorączkę, choć raczej steryd (niby poprawia na sytuację, ale bardzo mocno obciąża m.in. wątrobę - to mi tłukła do głowy wet na dyżurze - że to jest bardzo mocne coś za coś i na daną chwilę bardzo pomaga, ale nie ma nic za darmo).
Rozmaz krwi na miejscu pozwala wykryć różne rzeczy (tylko dobry wet musi być) - niektóre pasożyty np. hemobartonella ginie już po kilku godzinach (choć u Twojego kotka na razie niby objawów anemii nie ma - tylko że przy tej chorobie na początku nie widać anemii ani obniżonego HTC, a za to są skoki temperatury), a nawet w świeżej krwi trzeba dobrego weta i odpowiednich odczynników, żeby to zobaczył.
Jak pisałam - kota szczepi się zdrowego - to, że pozornie był zdrowy nie znaczy, że tak było naprawdę (to mi też uświadomiła ta wet na dyżurze). U mnie też jak tak sobie pomyślę, to do szczepienia było coraz lepiej, a później nie za bardzo. Kot FeLV+ właściwie cały czas walczy z wirusem, a szczepionka to żywe i tylko osłabione wirusy, z którymi musi sam powalczyć; jakbym dzisiaj miała decydować, to dopóki nie doszło by do remisji FeLV, to bym kota za nic nie zaszczepiła - a podwyższoną ostrożność odnośnie przyniesienia czegoś do domu i tak miałam, tzn. wszyscy domownicy mieli zakaz głaskania zwierząt poza domem, buty na korytarzu, zero podejścia do kota w odzieży wierzchniej lub z nieumytymi rękami, a woda do picia tylko przegotowana.
Trzy odrobaczania w tak krótkim czasie mogły mu mocno dać po wątrobie - ASPAT jest wysoki, ale nadal nie doczytałam jakie było AST i ALT u niego - miał robioną biochemię z parametrami wątrobowymi lub profil wątrobowy?
I koniecznie zrób mu jak najszybciej to USG - niech wet obejrzy wątrobę, trzustkę, jelita, nerki, pęcherz i śledzionę - bo często choroba któregoś z tych narządów objawia się niejedzeniem itp. A co do sierści - u mnie było tak, że niby nie wypadało i rany się goiły, ale w miejscu zgolonym do pobrania krwi sierść jakoś nei bardzo odrastała nawet po tygodniu (wcześniej po tygodniu był już ładny meszek, bo Mokate miała dwa rodzaje włosa - podszerstek i te długie).
...