Do dnia dzisiejszego jak coś jadłam siedząc na kanapie, Mercusia z AnToniną zasiadały obok i to jedna, to druga usiłowała mi ściągnąć jakiś kąsek z talerza. Twardo się nie dawałam powrzaskując i warcząc zajadle w obronie posiłku. Dzisiaj zmieniły taktykę. Zasiadłszy po obu moich stronach, gapiąc się na każdy kęs zdążający do ust mych jak sępy na dogorywającą ofiarę, obie zaczęły.... mruczeć

To się nazywa psychologiczna taktyka wymuszawcza.
