Bo to wbrew pozorom, trudno trafić

.
Wojtek mi podesłał filmik z Tajlandii, gdzie właśnie usiłuję tą rakietą ubić co popadnie, ale nie wychodzi, nic a nic, a miotam się po całym wielkim pomieszczeniu, zero trafień!
I wróciły też wspomnienia z tego forumowego wyjazdu, może dzisiaj wrócimy do nich, jak będzie chwila wolna. Działo się, ostatniego dnia zbieraliśmy z całego forum sms-y z życzeniami, aby je puścić z lampionami do nieba i żeby się spełniło. Ktoś tu na forum chciał rzucić wstrętne papierosy i się udało!!!!
A ja wróciłam z Cosią z kontroli szwów uszka, to były prawdziwe szwy! Wszystkie wyjęte, wszystko zagojone i jak powiedziała pani doktor- stał się cud, szanse na wygojenie były zerowe.
Teraz pozostaje tylko modlić się, żeby nowotwór nie odrósł, może być różnie niestety, ale miejmy nadzieję, że nie szybko ani w ogóle! Cieszymy się każdym ukradzionym dniem!
Przyleciał też na powitanie Silver, to znaczy z rumorem zeskoczył z komórki i pognał dalej. Chudy, ale łapka w pełnej formie. Nie było go tydzień i żyje, znaczy czyjś. Koniec. Kropka.