Właśnie się nie drapie, nie potrząsa głową i nie zwraca uwagi, że w ogóle uszy ma. To mnie dezorientuje, bo czytałam już, że koty mając takich nieproszonych gości w uszach strasznie się po nich skrobią

.
nie bardzo potrafię ocenić, czy to jest takie jak na zdjeciu od Mysikluliczka

, a nie mam niestety mikroskopu, żeby sprawdzić, czy przypomina to pajączki.
Weta już kiedyś pytałam prosto z mostu, czy to nie świerzbowiec. Mówił że nie, wpuścił mu do ucha płyn czyszczący, wytarł wacikami i długo był spokój.
Prawdę mówiąc, nie widziałam też, żeby Kit sobie uszka czyścił, a drugiego kotka do wylizywania jeszcze nie ma, biedaczek. Moze nie bardzo sobie radzi sam z czyszczeniem?
Wkurzę się strasznie, jeśli okaże się, że jednak ma lokatorów, bo nie po to latam z kotem regularnie do lekarza, żeby był zapuszczony, jak kotek podwórzowy

Jak się okaże, że to faktycznie świerzb, spalę się ze wstydu
