Na razie dostała antybiotyk, tolfedynę oraz takie różowe tabletki na ząbki, nie pamiętam, jak się nazywają. Wet mówił, że jednym ze składników jest metronidazol, a ich działanie polega na tym, że uwalniają się z organizmu ze sliną, i w ten sposób leczą stany zapalne w jamie ustnej.
Teraz mam przez następne dni podawać leki i nawadniać dopóki nie zacznie jeść. Wet stwierdził, że nie jest aż tak odwodniona, żeby zakładać jej weflon. Na razie zacznę ją dokarmiać convem, a wg. prognoz weta za dzień lub dwa powinna zacząć jeść sama.
Jakby coś się działo, to oczywiście wizyta, Jak nie, to po skończeniu leków, czyli w piątek.
Teraz kicia drzemie w klateczce na warstwie ręczników, a obok włączyłam grzejnik olejowy żeby było jej cieplej.
Mała jest bardzo słabiutka, ale u weta dzielnie okazywała niezadowoleie, a po drodze w transporterku siedziała i rozglądała się.
Dzisiaj na dzień dobry wydałam na nią w lecznicy 50 zeta (jeszcze 10 jestem dłuzna)

Prawdę powiedziawszy to ostatnie pieniądze na ten tydzień. Jutro wezmę zaliczkę za nstępny, ale gdyby ktoś mógł pomóc

Narazie lecę obfocić bazarki.