Bis, a przed nim Kitka (ta pierwsza), Skrzat, Kisa, Blanchett...
Było już kilka takich kotów u mnie... I właśnie dlatego byłam taka przygnębiona

Gdy zobaczyłam ile wody pije Hipolit, ile sika i że jego siuu jest niemal bezbarwne, a jeszcze kot ma okrągły brzuszek i jestem w stanie z łatwością wymacać w nim nerki - to miałam od razu skojarzenie z Blanchettem.
Też miał pięć lat. Dziki, agresywny kocur. Jak on się położył na grządce, to było wiadomo, że póki nie zdecyduje się odejść, nikt do tego miejsca nie podejdzie - kot wydawał z siebie takie odgłosy, że każdy miał wizje zerwanego skalpu, rozdartej tętnicy względnie wydrapanych oczu. Kot, który nie obawiał się psów - raz tacy jedni weseli spróbowali poszczuć go owczarkiem. Cóż... kot zeskoczył z psa po stu metrach, ale pies nie miał zamiaru się zatrzymywać...
Któregoś dnia Blanchett po prostu usiadł przy naszym aucie, ze chce jechać z nami do domu.
Na USG widać było, że prawie nie miał nerek
Przeżył pół roku, codziennie płukany.
Teraz patrzę na Hipolita i widzę podobne objawy
Ale na szczęście Hipolit kreatyninę ma przekroczoną tylko nieznacznie. Mocznik był w środę 38 przy maksimum 11, ale kreatynina tylko 229 przy maksimum 224

Myślę, ze jest nadzieja. No i druga dobra sprawa to to, że po zmianie antybiotyku z tylowetu na lincospectin kot odzyskał apetyt. I oko mniej łzawi (choć dziś zobaczyłam krwawy wyciek z drugiego).
A, i jeszcze dziś ćwiczyłam poskramianie bestii - kot musiał być spryskany Frontlinem. Nie wiem, czy to zasługa ciepła, ale nagle zauważyłam, że ma mnóstwo pasażerów na gapę - nie pcheł, ale wszołów. Biorę Hipcia na ręce, przytulam (on to uwielbia

), więc wizja żyjątek w moich włosach z lekka mnie przeraziła

No i stąd ten Frontline. Tyle, że student, który miał przeprowadzić ten zabieg był z lekka niekumaty - ja mu tłumaczę, że to dziki kot, więc trzeba do niego delikatnie, dużo mówić i głaskać, a z pewnością nie używać atomizera, a ten się upiera, że po to atomizer jest

No i teraz nie jestem pewna, czy Hipolit dostał przepisową dawkę spryskania, bo dość szybko zdecydował, że za szafą będzie mu wygodniej. Przy okazji ugryzł tego studenta, więc pewną satysfakcję mam
Rubenal, powiadacie? No to zapytam jutro weta.
A z Dudu w poniedziałek umawiamy zabieg...
Dzięki za kciuki
