uhhh taka codziennosc mnei zabije..mojanerwica zaladka rozwinie sie do monstrualnych rozmiarow i zgine zjedzona przez wlasne nerwy
co do luznych qup..olsnilo mnie dzis! zastanawiam sie na ile tojest prawdziwe. podejrzenia przesunely sie na osobe chocia! w poniedzialek dran dostal tabletke na robole( znaczy sie 2 ostatnia czesc tej tabletki) i moze dlatego ma luzniaka?no i z pyszczka mu zaczelo zalatywac....wiec...to moze wina roboli?????

ktos ma jakies info na temat odrobaczania?czy takie efekty dodatkowe moga wystepowac po 3 dniach?no bynjamniej oba skunksy( zaba puszczala dzis baki

) apetycik maja..
stan zaby na dzien dzisiejszy: nos suchy nei swiszczy kichla na caly dzien-raz....ogolnie wychodzi na to z eja jestem rozdygotana panikara siejaca poploch...a ona symulantka!
oswajanie zaby na dzien dzisiejszy: 3 slimak juz widzi zarysy ostatniego zmiennika...niunia kuma ze nie jestem wrogiem...zakodowala sobie juz na amen ze to ja jestem puszka zarcia...no dzisiaj nawet siknela sobie radosnie w kuwete przy mnie

hiehhh zaszczyt mnei kopnal no nie ma co!
choc dzis leniwa dupke ma.spi.wola o jedzenie spi.dopiero teraz przez 30minut poprzeganialam je

zzipaly sie:))) jestem z siebei dumna....chociowskiemu zakraplanie oczu sie nei podoba oj nie podoba! moglby pisac prace doktorska "100 sposobow na wykrecenie glowy" ale ma pecha ja mam zrobionego profesora z" jak zignorowac wykrety kocie i dopiac swego"
no mam szczescie i oba juz nei protestuja przed tabletkami nei zdaza..dzisiaj bylam beee pancia ....i wcisnelam rutino miedzy jednym kesem suchego a drugim:) to bylo dobre posuniecie:))
no teraz galgany wieczorne polowanko jeden na drugiego...zaba lezy w kartonie..choc siedzi obok i pacaja lapa...ewentualnie stara sie uchwycic cokolwiekbadz zaby co wystaje przez rozne szpary w kartonie

zaba przechodzi sama siebie jak wylania sie nagle z kartonu z glosnym praaaaaaaahhhhhhaaa i ponownie w nim znika...normalnei mowie wam jak potworek wystajacy z brzucha ripley z obcego:))))
heh no a ja wiem na bank teraz ze na koty ani psy to nei jestem uczulona...katar mi sie zaczallllllll-dziekuje ci olszo i leszczyno

umierammmm tony chusteczek...a koty maja radoche! zaba srutuje kazda ktora znajdzie...no srutuje tez wlasnei karton..konkretnie poszerza wejscie..czyzby sie przytylo panience?
pozdrowienia dla was wszystkich i miziaki dla kotow:)
co do zamykania to strasznie glupiooo

ale teraz przeszukuje kuchnie zanim ja zamkne:)