ziemowit no az sie uśmiałąm

a od wczoraj nie jest mi wcale do smiechu .........
Ja pomoge łapać te dywany jak co i myśle że jeszce wielu nam pomoze
a w katowicach nie jet teraz latwo , ani kotom ani nam , ja niestety nie moge za wiele sie wypowiadac znam tylko kilka spraw o ktorych wiem od osób tam pracujących , powiem szczerze włos mi sie zjezył na głowie

, najgorsze jest to że oni nam nie ufają bo dla nich fundacja nie kojazy sie z niczym dobrym , muszą uwierzyc w to ze my do fundacji nie nalezymy i jesteśmy tylko grupą osób probujących ratowac koty dla ktorych życie nigdy nie było łaskawe a pobyt w schronisku stał sie ostatnim gwozdziem do "trumny" , nie każdy kot umie sobie poradzić ze schroniskowym zyciem niektore poddają sie zaraz na wstępie niestety i to do nich wyciągamy w pierwszej kolejnosci nasze ręce .........fakt jest taki że te koty potrzebują leczenia nieraz leczenie jest sporych kosztów i to niestety sprawiło ze zostały odcięte od fundacji "za duze koszty za małe wpływy "
i od tego sie wszystko zeczeło ,,,,,,, nie mam prawa sie więcej wypowiadac ale wiem jedno ja tych kotów nie zostawie , nie umiem poprostu .....