Aż się sama zdziwiłam, że od poniedziałku zaniedbałam wątek, ale chodzę jakaś nieprzytomna

.
Czytałam u Dyktatury, że lekkiego doła łapie, to chyba zaraźliwe, bo ja też. Ciemno i zimno.
Przedwczoraj na ostatnich grzybach, w lesie mokro i kleszcze. Grzyby też, ale ostatnie.
I jakoś tak nic nie cieszy. Dwa dni temu i wczoraj Pasio wieczorem miał, jak na Pasia, niski cukier, czyli 303 i 257, co nie zdarzyło się nigdy, bo przed wieczorną insuliną to raczej wysoko mamy.
Z tej radości dzisiaj krzywa cukrowa i żadna ona krzywa, tylko prosta

:
8-335, 11-361, 14.20-358, 17.20- 363, 20-409
Insulina nie działa, czy co? Dawkę zwiększyć?
Pasio ma fajne notowania cukru jak mnie nie ma w domu pół dnia. Wtedy nie je ciągle. A jak jestem, to jemy w kółko, a tak nie powinno być. Problem jest też taki, że Pasio nie je jak nie ma Bratu i Mami. Ja tu śniadanko, skubnie, że tak, że pyszne, ale zaraz się rozgląda, gdzie Brat i Mama. I wycieczka- ogród, piwnica, dom i tak w kółko. Jak się w końcu znajdą, to jedzą razem, ufff... A ja biegam za nim z tą strzykawką i miską
To było po pierwsze. Po drugie sąsiedzi moi za płotem mają covida i policja jeździ sprawdzać codziennie, czy są w domu. Są i czują się już dobrze, przechodzi. Byle nie za płot

! To nie koniec, oni mają od kilku dni coś więcej

. Rano zbudziła mnie sąsiadka bardzo głośnymi prośbami: zrób kupę! Kupę zrób!!!!No zrób kupę, proszę...Patrzę kto ma tę kupę zrobić i to....piesek, malutka goldenka, czekoladowa. Czoko się nazywa. Ma niecałe dwa miesiące i już Cosię nastraszyła, bo Cosia sąsiadów czasem odwiedza. To przestanie

.
Czitusia w nocy wokalizuje, zrywam się, pędzę, a ona...ona, że łapkę właśnie myje. Albo pod kocyk wejść nie może
Byle do wiosny. Ale to właściwie całkiem niedaleko, tylko czego te kolędy w marketach grają

.
No i...i Gucio jakoś tak szybko rośnie, pokażę zamiast kota dzisiaj, bo kocham to zdjęcie.

Teraz jestem mały, kiedyś będę duży...