Ewkkrem, zgadzam się z Tobą.
Serek, szczególnie ulubiony wiejski, jak najbardziej. Ale pleśniowy, którego koty się domagają jak opętane, to chyba przesada by była.
Mięsko jak najbardziej - indyk to podstawa, kurczak, wieprzowina, wołowina dla Fiory jest beee... Ignaś za to woła uwielbia. Jada też sporadycznie wątróbkę, a Fiorcia jej nie ruszy! A rybka, najlepiej taka prosto z rzeki, wyciągnięta na wędkę przez dużego, którą ja potem pieczołowicie filetuję, to już w stan euforii oboje wprawia!
Pamiętam, że w zamierzchłej przeszłości - moje lata wczesnopodstawówkowe, mieliśmy kota. I pod wpływem tego, co napisałaś, zastanawiam się, co on jadł. Oczywiście mleko to była podstawa, a poza tym, to chyba ludzkie jedzenie - karm we wczesnych latach 80. przynajmniej w moim mieście nie było w sprzedaży.
Weterynarz jeden w miasteczku, taki bardziej od zwierząt gospodarskich, szczepień nie było, badań laboratoryjnych nie było...
Jak ten Deksio przeżył 10 lat
To niemalże znęcanie się nad kotem było
