Na tunikę się skusiłam, ale na więcej rzeczy mi się swieciły oczy. Takie wschodnie ciuchy potrafią być niesamowite. Barwne jak marzenie, z lekkich, miękkich materiałów. Ale mam tutaj ograniczoną ilość funduszy, więc nie mogę za bardzo szaleć, bo jeść też trzeba. Więc sprawiłam sobie tylko jeden prezent, a szkoda
Poza tym żałuję, że w piątek wyjeżdżam wcześnie rano a w czwartek kończę pracę późno, bo fajne rzeczy są też w takich bliskowschodnich sklepach spożywczych, ale potrzebowałabym lodówki do przechowywania albo musiałbym kupić tuż przez wyjazdem. No ale może któregoś wieczoru wybiorę coś, co się nadaje do przechowywania luzem.
To jest dziwne miasto, a niestety bywam tu częściej niż bym chciała. Nie jest brzydkie, a przynajmniej nie całe, ale blichtr i szpan są tu zbyt blisko nędzy i mnóstwo jest bezdomnych - a w takim miejscu, stolicy UE, to jakoś wyjątkowo boli... za to ja lubię taki klimat anonimowego tłumu, każdy gna za swoimi sprawami, jest chaotycznie i intensywnie. To jest fajne, przynajmniej na takie krótkie pobyty, bo niekoniecznie na co dzień.