Witajcie!!!
Kotkinsowo biega po sklepach i KUPUJE.
Dziś pierwszy raz w moim krótkim życiu zapłaciłam kartą za jakiś zakup ponad 15 tys....jestem nadal w stanie szoku.
Zostawiłam sobie wydruk z terminala.
Mamy już większość pierdółek typu zawieszaczki do papieru toaletowego, szczotki wucetowe, dywaniki przywannowe i tym podobne niezbędne rzeczy. Bo dom sprzedaliśmy "jak stoi"- z nami jadę naczynia, ubrania, książki , kilka mebli , materace z łóżka oraz kocie utensylia. Zostaje nawet drapak , koty dostaną nowy.
Oczywiście jadą z nami MK, Mel i koty. Zostaje Felix, który dawno już się wyprowadził do Babci.
Babcia zostaje u siebie, wraz z dziadkiem. Buduje się ich apartament ,a właściwie zacznie się budować we wrześniu. Felix będzie miał 20 m tarasu, z siatką z przodu i ściankami z boków. Będzie mógł oddawać się tam ukrywaniu i tajniaczeniu do upojenia.
Kotkinsowo póki co mieszka w swoim starym domu i ma się dobrze. Fio już przeszła okres rekonwalescencji, brzuszek się ładnie wygoił,
a ona sama nieco schudła i wygląda całkiem ładnie.
Nawet
bawia się z Amelią w pacanie puchatkami i gania się z nią po domu.
Amelia nie zmądrzała, ale i nic jej w główce nie ubyło. Siczki trafiają się niekiedy w kuwecie , a czasem NIE w kuwecie.
A Leoś...je dużo Dużo a najbardziej lubi wołowinkę:) Jest tłuściutki i fenomenalnie porósł pięknym włosem. Ogon ma szeroki na 20 cm!
Chrapie jak parowóz kiedy śpi , jest najbardziej uroczą osobowością w naszym domu.
Melonik bardzo się niepokoi tymi burzami, które teraz mamy.
Specjalnie dla niego zamówimy płotek przed naszą nową posesją (jest nie ogrodzona z przodu, co się nam ogromnie podoba, ale niestety...) , żeby miał warunki do prowadzenia oszczeku przechodzących ludzi i psów. Melek czyni kupy wyłącznie na podłożu betonowym ,zatem musi mieć kawałek twardej powierzchni życiowej:)
A MK chodzi na kurs prawa jazdy.
Jest tym bardzo przejęty, ciągle ogląda samochody i podejmuje ważką decyzję każdego mężczyzny: czym będzie swe szlachetne siedzenie woził. W grę wchodzą samochody małe i niezbyt drogie, ale MK pasjonuje się każdym jeżdżącym złomem teraz - taka faza.
A my z Małżem padamy na twarz. Wynik wczorajszego meczu poznaliśmy dziś rano:)
Ot, tak żyjemy.
Wokół wszyscy wakacjują się a my po sklepach z kanapami jeździmy.
Zosia zwana Zo rośnie, śpi w nocy, pije pięknie z mamy mleczko i odwiedzi nas w niedzielę wraz z rodzicami na rodzinnym grillu z okazji powrotu starszego pasierba z USA.
Najbardziej mnie cieszy ,że znalazł on pracę dosłownie w dwa dni po powrocie , wrócił po prostu tam, gdzie pracował przed wyjazdem. Do USA wracać na razie nie pragnie. Cóż- rozstał się niestety z dziewczyną , a nie jest już najmłodszy...
Martwimy się:(
A co do nie pojawiania się tutaj...No cóż: zamknięto mi wątek, musiałam zlikwidować podpis bo był ZA WYSOKI . Szkoda, bo lubiłam tego amelkowatego co to chodził w te i wew te.
Nie ważne, podpis nie jest mi potrzebny:)
Nie wiem co lub kogo będę musiała jeszcze ZLIKWIDOWAĆ...
Na wątku co chwila pojawiają się jacyś intruzi i piszą uwagi w stylu :" kotkins nie wolno ci pisać ,że masz męża bo jesteś lekarzem" np.
Co prawda to prawda...
Myślicie ,że to miłe kiedy nagle między przyjacielskie rozmówki zakrada się uwaga typu "nie obrażaj floxanny pisząc Flox"?
Nieeee...
Zatem co ciekawsze dialogi , monologi oraz wszelakie inne -logi prowadzimy gdzie indziej. Sumienie się przyznam ,że ja ostatnio jakby mniej- zajętam:)
Ale jeśli jeszcze ktoś za nami tęskni a nie wie gdzie nas szukać to chętnie zapodamy namiary.
Poprosimy maila jakowegoś na pw.
Zawszeć to miło się spotkać w gronie przyjaciół , bez wścibskich oczy i uwag typu: "Shira3 licz się ze słowami a nawet z myślami..."
Shirka się policzyła zresztą całkiem zgrabnie:)))
Ścisły umysł?
Lecę zobaczyć jak się toczy życie GDZIE INDZIEJ.
Pozdrawiam:)