Wszystko u mnie ok.
Mam nowy telefon no i trochę techniki i człowiek znaczy ja się gubi.
Telefonu nie słyszałam bo grzebałam przy dzwonku i tak grzebałam , że wyciszyłam do 0
Dopiero dziś zdziwiona, że nikt nie dzwoni zaobaczyłam co nagrzebałam.
Blusia o moich planach nic nie wie ale i tak muszę sobie odpuścić bo Blusiek jakiś taki smutny
i osowiały boję się , że bidula gorzej się czuje.
No i trzeba będzie dzwonić po dr. Tomka Deskę
Ona zawsze sobie na chorowanie weekend znajdzie , żeby mnie z torbami puścić
Z resztą nie wierzę aby znalazł się jakiś desperat ,który by ją wpuścił pod swój dach.Chyba ,że komandos wyjeżdżający na misję tzw pokojową.
Wtedy Blusidło pojachałoby jako kot bojowy - zaczepny , tylko tipsy jej trzeba zdjąć.
Całą tą al kaidę rozpędziłaby w trymiga .
Wkurzaliby ją bo ją WSZYSTKO wkurza.
Ale to kochane kociątko przecież jest.
A ja kocham mojego kryminalistę.Tylko żeby sikać przestała, oczywiście na podłogę.
Wczoraj jak wróciłam do domu po 2 h - wchodzę do łazienki a tam sucho
JEŻU KOT MI SIĘ ZATKAŁ
a tu nie! Blusia nasiusiała do kuwety - no cud panie cud!!!!
No i co ja mam z tym kotem, jeszcze trochę i zawału dostanę
