O to muszę zajrzeć do Kauflandu, może i moje zaskoczą, w sumie wolałabym aby się tak nie zakłaczały, bo jakby jej taki dred utknął
w jelicie to ja dziękuje bardzo

.
Jestem po pierwszych próbach dodania surowej wołowiny Pixi i Mili do ich gotowej mokrej karmy

. Ale ich kuła w zęby, ale była niedobra

. A dałam na początek naprawdę symbolicznie, ale skubane czujne są. Lola wciągnęła wołowinę z wątróbką indyczą i umierała, ze szczęścia, a Pixi najpierw chwilę modliła się nad miską, potem trącała łapą zawartość tejże, a potem podjęła próbę skonsumowania tego co to na pewno jest trujące

.
Mila też podchodziła do całej sprawy z dużym dystansem, ale ona jest bardzooo uzależniona od chrupek, też ją zęby bolały, próbowała każdą odrobinkę wypluć, ale nie udało się bo wołowina zmielona

.
Nie mam w planach głodzenia ich i przestawiania na surowiznę siłowo, ale drobnymi kroczkami... może się uda. Sama jestem ciekawa efektu.