Jakiś kiepski rok, to prawda. A i kotów jakby więcej, niż dotychczas. Smutne to wszystko, przygnębiające
Co mogę napisać o Krzysiu? Wpuszczam dzielnie po kopelce (5 dziennie, jedne krople 3, a drugie 2 razy), Krzyś raz jest spokojny, innym razem wyraźnie daje mi do zrozumienia, że nie, nie życzy sobie. Od wczorajszego ranka mam krwawe sznyty w dole pleców, prawie jak modne jakiś czas temu tatuaże tribale

Jutro skończę (minie tydzień), umyje mu oczko w końcu i mam nadzieję, że już będzie dobrze.
Kilka cieplejszych dni, koty chcą na balkon, Krzyś średnio zainteresowany. Chyba pamięta bezdomność? A wczoraj wieczorem bawiłam się z całą trójka (o dziwo, Niunia też się włączyła do zabawy) wędką, którą dostaliśmy od ewar

Puszatku, u mnie też przy misce do łapoczynów nie dochodzi. Chłopaki to żarłoki i każdy raczej myśli o tym, żeby nikt nie zabrał i żeby zjeść szybciej, niż pozostałe koty, to wtedy może uda się podkraść z nie swojej miseczki

Chrapek ma takie napady agresji, kiedy atakuje nie spodziewajacego się Krzysia albo Niunię z zębami i pazurami, zdarza się jednak też tak, że podejdzie do drugiego kota i obwąchują się wzajemnie.
Krzyś znajdzie dom, kiedy już z tymi oczami będzie spokój w końcu, zrobie jakieś ładne zdjęcia i porobi się więcej ogłoszeń.