Cześć
Mówię
Śmisznie tak

. Nawet Kalinka się ze mnie smieje

.
Poleguję w domu i głaskam koty

. Generalnie kociaste mi ciągle towarzyszą. A w ogóle mędzący Głąbek - kot permanentnie głodny zmuszał mnie żałosnymi miałkami, żeby mu dać żreć, nawet wtedy, kiedy plułam krwią

. A teraz, jak świeci słońce wyleguje się na posłanku na parapecie i nagrzewa (nic tylko w tyłek mu akumulatorki wsadzić

. I po raz kolejny się razem z posłankiem zrąbał na podłogę

.
A Kalinka ma różne książeczki o kotkach. Jedna z nich to wiersz Tuwima "Kotek". TŻ go trochę przerobił (tak zwana radosna twórczość TŻa

). To jest wierszyk o Kotyku.
Miauczy kotek: miau!
- Coś ty, kotku, miał?
- Miałem ja miseczkę mleczka,
Teraz pusta jest miseczka,
A jeszcze bym chciał. - Żreć!
Wzdycha kotek: o!
- Co ci, kotku, co?
- Żreć!
Pisnął kotek: pii...
- Pij, koteczku, pij!
- Żreć!
