KUNDZIA I FRYCUŚ

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon lut 02, 2004 11:37

A nie macie pomysłu co może być z tymi dziasłami? Sierść nie wypada jakos tak ostro (tzn. nie wiem co to znaczy "ostro" - garściami jej nie wyjmuję, jak głaszcze, tez nie zostaje na dłoni) , więc tak naprawdę martwie sie dziąsłami.

pio9

 
Posty: 408
Od: Wto lis 18, 2003 14:24
Lokalizacja: warszawa

Post » Wto lut 03, 2004 9:11

Mysle, że mozna mówić o dotarciu w formie dokonanej. Wzajemne relacje kotów są bardzo ok. Wczoraj np. Frycek wlazł do kojca, w którym spala Kundzia, i zaczął ja lizac w ucho :) Scenka wprawdzie trwała zaledwie kilka sekund, bo zaraz ja w to ucho ugryzł, ale to już zupełnie inny temat :)
Obecnie wydaje mi się, że najwięcej konfliktów i nieporozumień wiąże się z moja osoba. Powinienem chyba rzadziej bywac w domu :)
Koty troche rywalizuja o moje zainteresowanie i chyba troche sa zazdrosne. Frycek przyjal taktyke "krok w krok". Kundzia- taktykę "znajdź mnie! (czekam na parapecie)". mam wrażenie, że co jakiś czas jedno albo drugie sie obraża. Kiedy je glaszczę, albo jedno, albo drugie jest zzdołowane. Frycek siedzi przy moich nogach i zadziera łepek do góry, kiedy głaszcze Kundzie, Kundzia, kiedy tylko biore Frycka na kolana, ucieka na parapet do drugiego pokoju.
Najbardziej sprawiedliwie byloby nie głaskac żadnego, ale to przeciez nie jest wyjście.
Wiele osób pisze o tym, że wasze koty sa o siebie zazdrosne. Jak sobie z tym radzicie :?: :?: :?: Co robic, żeby nie zdołować kota :?:
Przepraszam, że Was zadręczam takimi pytaniami, ale kto jak nie Wy możecie na nie odpowiedzieć

pio9

 
Posty: 408
Od: Wto lis 18, 2003 14:24
Lokalizacja: warszawa

Post » Wto lut 03, 2004 9:15

pio9 pisze:Kiedy je glaszczę, albo jedno, albo drugie jest zzdołowane. Frycek siedzi przy moich nogach i zadziera łepek do góry, kiedy głaszcze Kundzie, Kundzia, kiedy tylko biore Frycka na kolana, ucieka na parapet do drugiego pokoju. Najbardziej sprawiedliwie byloby nie głaskac żadnego, ale to przeciez nie jest wyjście.


Ja tak miałam baaardzo długo. I teraz czasami mi się zdarza, staram się np. głaskać jedno jedna ręką, drugie drugą, albo jedno, a potem gnam poszukać drugiego. Ale sprawiedliwie się nie bardzo da, bo Budyń jest przytulak straszny i sam sobie swoją porcję głasków weźmie, a BluMka - no cóz, to za nią trzeba chodzić... Więc trochę poczucia niesprawiedliwości mam. Ale przywykam. 8)
[url=http://www.TickerFactory.com/]
Obrazek
[/url]

lady_in_blue

 
Posty: 6164
Od: Pon kwi 22, 2002 10:35
Lokalizacja: Wola

Post » Wto lut 03, 2004 9:22

Na dziąsła Kundzi nie mam pomysłu (witaminki?? :roll: ), tu chyba musisz zaufać wetowi.

U mnie koty tez są o siebie troszkę zazdrosnę. Jak głaszczę Borutę i przyjdzi Budrys to Boruta odchodzi. Głaskać obydwoje na raz zdaża mi się rzadko. Nie przejmuję się tym jednak i po prostu głaszczę raz jednego raz drugiego. Po kilka minut lub po kilka sekund, w zależności ile kot chce lub ile mam czasu. Borutę często trzymam na kolanach w czasie posiłków, bo on nie włazi mi do talerza. Czy np jak się uczę to też poleguje na mnie- nie kręci sie po prostu. Z Budrysa jest wiercipięta i podczas głaskania chodzi w te i we wte, ociera się, przewraca na plecki. Głaszczę go na tapczanie lub podłodze. Sam przychodzi na mizianie rano i wieczorem jak leżę w łóżku. Także jakoś można podzielić głaskanie pomiędzy koty. Myślę, że i one jakoś się dostosowują do wspólnego życia i dobrze im z tym :)
Obrazek
http://www.forastero.pl hodowla kotów brytyjskich

Mysza

Avatar użytkownika
 
Posty: 39656
Od: Pon cze 02, 2003 10:17
Lokalizacja: prawie Kraków

Post » Wto lut 03, 2004 9:47

Niektórzy mówią "poszła na parapet, to znaczy, że ciebie w tej chwili nie potrzebuje". Na pewno czasami maja rację, ale nie do końca.
Wiem, że Kundzia ma "introwertyczny" charakter, ale bywała bardziej dla mnie łaskawa. Wskakiwała na kolana, lubiła siedzieć na rękach i mruczeć. Teraz w zasadzie mruczy tylko wtedy, gdy podejde do połki/parapetu (gdzie lubi drzemać). Czasami chętnie daje sie brac na ręce, ale nie ma mowy, aby z nia gdzieś usiaść, bo zeskakuje i ucieka. O włażeniu na kolana nie ma mowy. Jest energiczna, samodzielna, lubi się bawic, zaczepia mnie w kuchni, ale chyba się nieco "oddaliła" i "usamodzielniła".
Z kolei Frycek ostatnio zachowuje sie jak pies pasterski- chce sprawdzać co robię :) gdyby tylko mógł, chetnie przewalałby się u mnie na kolanach przez cały wieczór :) (on tez lubi sie wiercić). Wszędzie za mną chodzi i jasne jest, że rozmawiam z nim cześciej niż z Kundzia. Rozumiem jego zachowanie- w końcu to jest kot, który ma prawo potrzebować więcej rozmów, czułości i kontaktu. Tyle, że nie chcę sprawić, aby Kundzia z tego powodu czuła sie odrzucona.

pio9

 
Posty: 408
Od: Wto lis 18, 2003 14:24
Lokalizacja: warszawa

Post » Wto lut 03, 2004 9:52

Mysza pisze:Borutę często trzymam na kolanach w czasie posiłków, bo on nie włazi mi do talerza. Czy np jak się uczę to też poleguje na mnie- nie kręci sie po prostu.


No wlaśnie, ułomności mogą czynią koty bardziej...kontaktowymi wobec ludzi.

pio9

 
Posty: 408
Od: Wto lis 18, 2003 14:24
Lokalizacja: warszawa

Post » Wto lut 03, 2004 15:30

Najwyraźniej Kundzia chce, żebyś jej cały czas udowadniał, że o niej nie zapomniałeś :lol:
ObrazekObrazekObrazek
Panowie Kocurowie
"Poznasz siebie, poznając własnego kota." Konrad T. Lewandowski, "Widmowy kot"

PumaIM

Avatar użytkownika
 
Posty: 20169
Od: Pon sty 20, 2003 1:30
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro lut 04, 2004 0:38

A u mnie jest tak:
Daisy zrobila sie miziasta jakis czas temu i kazda moja wolna chwile usiluje wykorzystac na mizianie jej - ma kilka miejsc i czeka, az za nia pojde :D . Widac tez ostatnio, ze jest zazdrosna, jak rozmawiam z Telma lub Leeloo - a nie daj boze miziam! - natychmiast przybiega i pokazuje brzuch 8) . Teraz, jak jest w kolnierzu, nawet znacznie bardziej, ale to chyba dlatego, ze nie moze sie sama podrapac za uszami :lol: .

Telma jest kotem typowo nakolankowym, dzis rano probowala wejsc mi na kolana podczas kapieli :roll: . Kolana, niezaleznie od ich pozycji - bo moge akurat stac np - sa najbardziej pozadane 8) . Jak nie wspolpracuje, to Telma uderza mnie lapa (np po ramieniu) i mowi "mrau!!!!?". Zdarza sie to przynajmniej kilkanascie razy dziennie :wink: .

Leeloo generalnie jest zazdrosna o Daisy, wiec przybiega jak ja miziam. Ale sama lubi byc miziana tylko czasami, wtedy wskakuje mi na kolana i ociera sie o rece glowka :D . A jak ja wziac i przytrzymac (chocby w celu podrapania za uszkami) to jest straszliwy lament :evil: :wink: .

Wiec zdarza sie, ze Telma domaga sie pieszczot na kolanach a Daisy na drapaku nieopodal placze :roll: ale jakos zyjemy :D .

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Śro lut 04, 2004 14:43

Zmieniłem tytuł wątku na bardziej przystający

pio9

 
Posty: 408
Od: Wto lis 18, 2003 14:24
Lokalizacja: warszawa

Post » Śro lut 04, 2004 14:44

pio9 pisze:Zmieniłem tytuł wątku na bardziej przystający

:)
Obrazek
http://www.forastero.pl hodowla kotów brytyjskich

Mysza

Avatar użytkownika
 
Posty: 39656
Od: Pon cze 02, 2003 10:17
Lokalizacja: prawie Kraków

Post » Śro lut 04, 2004 15:05

Relacji własciwie nie ma sensu pisać. Nie bardzo jest o czym. Koty wydaja sie nieźle zintegrowane. Nadal są ciut zazdrosne, ale, dzięki Waszym notkom, oceniam, że sytuacja nie odbiega od normy :)
Zamiast relacji chciałbym jednak zadać pytanie: czym urozmaicacie kocięca dietę? słyszałem o śmietanie, słyszałem o oliwie z oliwek, ba, niektórzy polecaja nawet oliwki, sardynki z puszki, szprotki itd itd. Nie wiem czy te propozycje maja sens. Na wszelki wypadek wolę sie Was zapytać.

pio9

 
Posty: 408
Od: Wto lis 18, 2003 14:24
Lokalizacja: warszawa

Post » Śro lut 04, 2004 18:23

Śmietanka jak najbardziej, czasem jajko (ale gotowane, surowe białko nie jest najzdrowsze), biały ser. Kiedy jemy tuńczyka, Szarka zawsze musi dostać łyżeczkę, bo inaczej próbuje zżerać nam z kanapek. A sama Szarka urozmaica sobie dietę tym, co uda jej się ukraść z naszych talerzy (np. zlizując masło z kanapek). :wink:
Deli

Deli

 
Posty: 14575
Od: Nie cze 29, 2003 11:14

Post » Czw lut 05, 2004 8:36

Ja swoim urozmaicam, ale w summie nieregularnie, zależy co mam w lodówce- śmietanka, jogurta naturalny, serek biały, tuńczyk jak robie sałatkę, zółtko. No i oczywiście to co ukradną :evil: - ser żółty, kiełbaska, masło, ziemniaki, zupę mi potrafi wypić z talerza :roll: - no ale to sporadycznie :lol:
Obrazek
http://www.forastero.pl hodowla kotów brytyjskich

Mysza

Avatar użytkownika
 
Posty: 39656
Od: Pon cze 02, 2003 10:17
Lokalizacja: prawie Kraków

Post » Czw lut 05, 2004 9:18

Moj Rysiek bardzo lubi wedzona makrele.. ale podobno nie wolno jej dawac kotkom, chociaz on zawsze cos skradnie :lol: lubi tez liznac troszke zupy pomidorowej, ale jogurtu nie chce :(

Ada

 
Posty: 3248
Od: Wto lis 18, 2003 13:25
Lokalizacja: Warszawa-Wola

Post » Czw lut 05, 2004 9:20

Budrys jogurt sam zajada, ale Boruta tylko naturalny i tylko zlizywany z mojego palca. Rozpuściłam bestię :twisted:
Obrazek
http://www.forastero.pl hodowla kotów brytyjskich

Mysza

Avatar użytkownika
 
Posty: 39656
Od: Pon cze 02, 2003 10:17
Lokalizacja: prawie Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 31 gości