
Nawet sobie pomyślałam, że Karmel to wcale nie ma lamblii tylko owsiki

Przed chwilą napił się świeżo nalanej gazowanej wody mineralnej z plasterkiem cytryny z mojej szklanki

Nie chcę krakac, ale on się powoli zamienia w satyrkowego Sylwusia... Laki, który kocha wszystkie koty - z wyjątkiem Miki - juz na niego prycha

Nie jest lekko, oj nie...
Jestem szczęśliwa, jak Karmel zajmie się piłeczkami - wtedy wystarczy mu rzucać a on aportuje.. Ale kiedy już ręce mdleją to się zaczynają schody, bo Karmel ma dalej ochotę na zabawę i zaczyna poszukiwania atrakcji...
