Silverblue, toż to nie do Ciebie propozycja, ja wiem, co znaczy staruszka w domu, żadnych dokoceń, tego się nie robi seniorom o czym niestety dokładnie się przekonałam
Tu jest tyle osób zaglądających, tyle potencjalnych domów...Silver jest prokoci, on jest grzeczny, delikatny taki. I śliczny.
Jolu, nie. Żadnych kastracji, wetów, stresów, przetrzymywań, emocji, nie. Mi już nie wolno

Ogłaszać też nie będę, nie dam rady odbywać dziesiątek rozmów z nie wiadomo kim i oddawać kota z prawem zwrotu na drugi koniec Polski, nie mam na to siły ani czasu. Takiego czasu w życiu.
Marzy mi się jedynie dla Silvera dom forumowy. Wiem, bardzo trudno. Tak, żeby Silver poszedł w dobre, sprawdzone ręce. Nasze takie. I niekoniecznie w ciemno. Można do mnie przyjechać, poobserwować go, zakochać się albo nie. Bez zobowiązań. Zapewniam wikt i opierunek.
Nie, nie chcę nikogo szantażować. Po prostu piszę, jaka jest sytuacja i co mogę. To znaczy-nic nie mogę. Nie jestem w stanie zapewnić Silverowi opieki. Pozostaje liczyć na cud...
Miałam siłę i zdrowie opiekować się kotami przez ostatnich ponad dwadzieścia lat. Akumulator się wyczerpał, baterie padły

Teraz mam Cosię i Nulkę i zapewnię im absolutnie wszystko, co możliwe, jak każdy z nas swoim kotom. I na tym niestety koniec
Z lepszych wieści-Nulka je! Nie to suche proponowałam

. Chodziło o Josere senior, miałam nierozpakowane 2kilo. Nasypałam na tarasie i pyszne! Ale przy okazji na mnie nasyczała jedząc

.
Bo zupa była za słona!
